Giertych, jako lider LPR, był wicepremierem w rządzie koalicyjnym Jarosława Kaczyńskiego.
Sprawa dotyczy wywiadu Giertycha dla "RZ" z początku tego roku, w którym stwierdził, że za rządów PiS J. Kaczyński zbierał "haki" na politycznych rywali. Prezes PiS złożył wtedy pozew, zarzucając Giertychowi kłamstwo. Ten z kolei oskarżył Kaczyńskiego o zniesławienie. Założył sprawę cywilną i wniósł również o sprawę karną. Ta jednak jest zawieszona ze względu na immunitet Kaczyńskiego.
Kaczyński podczas poniedziałkowej konferencji prasowej ocenił, że proces, który mu wytoczył Giertych, jest "chwytem prawniczym".
Kaczyński zaznaczył, że zwykle nie zasłania się immunitetem
"Wytoczyłem mu proces cywilny i karny, a on chce przenieść ciężar dowodu. Nieporównanie zawsze trudniej udowadniać okoliczności negatywne. W tym procesie, który chce mi wytoczyć, muszę udowodnić, że nie szukałem haków. (...) To jest na zasadzie - proszę udowodnić, że się nie jest wielbłądem. Dlatego w tej sytuacji nie zrezygnuję z immunitetu" - podkreślił prezes PiS.
Kaczyński zaznaczył, że zwykle nie zasłania się immunitetem. Przypomniał, że się go zrzekał w wielu sprawach, m.in. w procesach karnych z byłym szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem.
Kaczyński ocenił ponadto, że LPR jest siłą marginalną. Dodał, że ze strony tej formacji PiS nie grozi niebezpieczeństwo.
"To, że pan Giertych ma obyczaj być z silniejszym, to jego cecha osobista" - powiedział prezes PiS, odpowiadając na pytanie dziennikarza sugerujące możliwość współpracy Giertycha z PO.