Jak poinformowała Ewelina Ewertowska z Fundacji Marka Kamińskiego, start nastąpi w okolicach Oświęcimia na tzw. kilometrze zerowym Wisły. Miejsca postoju planowane są co ok. 70 km. Podróżnik będzie nocował w namiocie nad brzegami Wisły lub na wyspach na rzece. Kajak wraz ze sprzętem i żywnością będzie ważył ok. 150 kilogramów.
"Widziałem Amazonkę, pływałem po rzekach Alaski i Syberii i mogę powiedzieć jedno: Wisła w niczym im nie ustępuje, jest równie dzika i nieprzewidywalna. W dorzeczu Wisły znajduje się ponad połowa powierzchni Polski. Chcę pokazać, jak wielki skarb mamy w samym sercu Europy i jak bardzo nie wykorzystujemy drzemiącego w nim potencjału" - mówił Kamiński.
Pierwotnie wyprawa miała rozpocząć się 22 lutego. Jednak jednostki WOPR i instytucje nadzorujące stan Wisły ostrzegały, że z powodu długo utrzymujących się mrozów i zlodzenia rzeki nie ma możliwości ani jej przepłynięcia, ani przejścia brzegiem.
W celu przygotowania żywności na wyprawę Kamiński spotkał się na początku lutego z rybakami ze Świbna, którzy dali mu świeżo złowione ryby wiślane. Wspólnie z kucharzem jednej z gdańskich restaruracji przyrządził z nich potrawy m.in. zupę i gulasz rybny, kotlety mielone z ryb, które po poddaniu procesowi liofilizacji (suszenie do postaci granulatu) będą stanowić podstawę diety podczas eskapady. Kamiński będzie pił filtrowaną wodę z Wisły.
Dla zachowania bezpieczeństwa Kamiński będzie wyposażony w spot finder - urządzenie wskazujące na mapie dokładne położenie osoby go posiadającej i wyposażone w funkcję wzywania pomocy. Dzięki temu też na specjalnej stronie internetowej będzie można śledzić podróż Kamińskiego.
Nie jest to pierwszy spływ Wisłą Kamińskiego. We wrześniu 2009 r. podróżnik kierował trwającą miesiąc harcerską wyprawą po najdłuższej polskiej rzece.
46-letni Marek Kamiński po raz pierwszy na świecie zdobył w jednym roku (1995) dwa bieguny Ziemi. Zasłynął także z podróży na bieguny z niepełnosprawnym chłopcem Jasiem Melą. Jest założycielem fundacji swojego imienia, która wspiera osoby dotknięte przez los.