Tak złej atmosfery jak na wczorajszym posiedzeniu rządu, nie było już dawno. "Ta cała afera nas wykończy" - relacjonował jeden z członków gabinetu Donalda Tuska. Teraz rząd przygotowuje się do głębokiej rekonstrukcji.

Kilka minut do posiedzenia Rady Ministrów, na którym członkowie rządu mają się tłumaczyć z prac nad ustawą hazardową.

Ministrowie powoli schodzą się na salę. Wśród tłumu polityków i dziennikarzy pojawia się szef MSZ Radosław Sikorski. Podchodzi do swojego krzesła. Obok już siedzi wicepremier Grzegorz Schetyna. Sikorski wita się z nim, lecz zamiast zwyczajowego „dzień dobry” mówi: "Ale bieda". Zaskoczony szef resortu spraw wewnętrznych dopytuje jeszcze: "Bieda, tak?" Sikorski tylko kiwa głową.

Jak usłyszeliśmy od członków rządu, równie kiepski nastrój panował także po wyjściu kamer i dziennikarzy. "Tak złej atmosfery nie było już dawno, ta cała afera nas wykończy" - relacjonuje jeden z członków gabinetu Tuska. Inny dodaje: "Premier jest wyraźnie przybity, jak my wszyscy. Mimo to była to rzeczowa rozmowa.

Premier jasno powiedział, że ci, którzy tak zrobili, zrobili źle. Poinformował też o wyciągniętych konsekwencjach wobec Chlebowskiego i przyjętej rezygnacji Drzewieckiego" - opowiada jeden z ministrów.Ku zaskoczeniu części naszych rozmówców Tusk tym razem nie przestrzegał i nie pouczał. Zapowiedział jedynie, że minister Michał Boni ma przygotować raport na temat wniosków, które należy z tej sprawy wyciągnąć na przyszłość.

"To było o tyle dziwne, że do tej pory zawsze jak coś takiego działo się w partii, na przykład w sprawie Sawickiej czy potem Misiaka, Tusk na klubie lub zarządzie ostro wszystkich napominał i pouczał. Tym razem traktuje nas jak dorosłych ludzi, ale w tym jego działaniu widać jakąś taką rezygnację" - opowiada jeden ze współpracowników premiera.Według naszych informacji na wczorajszym posiedzeniu rządu nie było też rozmowy na temat ewentualnego następcy Mirosława Drzewieckiego na stanowisku ministra sportu. "Na razie ministerstwem będzie rządził Adam Giersz, później się zobaczy.

To wszystko zależy od szerszej układanki" - mówi nam polityk PO.Ta układanka to rekonstrukcja rządu. "Chodzi o poważne zmiany w rządzie wynikające nie tylko z tak zwanej afery hazardowej. Zastanawiamy się nad nowym otwarciem, a co za tym idzie, poważną zmianą gabinetu Tuska" - twierdzi nasz rozmówca.Decyzje w tej sprawie zapadną być może już w piątek na posiedzeniu rady krajowej PO.Wczoraj wieczorem premier po raz pierwszy od dawna pojawił się na posiedzeniu klubu parlamentarnego własnej partii. "Musimy się pozbierać. Donald musi niektórych na powrót zagrzać do walki" - usłyszeliśmy od jednego z członków kierownictwa klubu.

Więcej w Dzienniku.pl

Marcin Graczyk, Grzegorz Osiecki