W osobie Zbigniewa Zapasiewicza Polska kultura straciła jednego z najwybitniejszych artystów scenicznych ostatniego półwiecza - te słowa znalazły się w liście prezydenta Lecha Kaczyńskiego odczytanym dziś podczas uroczystości pogrzebowych zmarłego w ubiegłym tygodniu wybitnego aktora teatralnego i filmowego.

Ceremonia odbywa się na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.

"Wychowawca kilku pokoleń adeptów sztuki aktorskiej i reżyserskiej, pamiętny odtwórca herbertowskiego "Pana Cogito" pozostanie w naszej pamięci, jako symbol polskiego inteligenta drugiej połowy XX wieku, ze wszystkimi jego dylematami: niezgodą na kłamstwo, pragnieniem ocalenia ludzkiej godności i wierności najwyższym wartościom" - napisał Lech Kaczyński.

Prezydent nadał pośmiertnie Zbigniewowi Zapasiewiczowi Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski w uznaniu wybitnych zasług dla rozwoju kultury polskiej, za osiągnięcia w pracy artystycznej i dydaktycznej.

"Jego pamięć będzie wieczna" - powiedział o zmarłym podczas ceremonii o charakterze świeckim w Domu Pogrzebowym minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. Jak mówił, Zapasiewicza charakteryzowały: "fenomenalne skupienie na roli oraz nadzwyczajny szacunek do zawodu".

W ostatniej drodze Zapasiewiczowi towarzyszą m.in. aktorzy: Andrzej Łapicki, Franciszek Pieczka, Ignacy Gogolewski i Jan Englert oraz mieszkańcy Warszawy.

Zbigniew Zapasiewicz zmarł 14 lipca w Warszawie. Miał 75 lat. Jego najsłynniejsze kreacje filmowe to role docenta Szelestowskiego w "Barwach ochronnych" Krzysztofa Zanussiego, dziennikarza Jerzego Michałowskiego w "Bez znieczulenia" Andrzeja Wajdy oraz Kesslera w "Ziemi obiecanej" Wajdy.