"Nie uważam, że to jest mord polityczny, dlatego że dokonał go człowiek dotknięty chorobą psychiczną" - powiedział we wtorek prezydent Duda, który był gościem w telewizji Polsat News. Na uwagę prowadzącego program, że choroba psychiczna została u mordercy Adamowicza zdiagnozowana przed kilku laty, prezydent powiedział, że taka "przypadłość ma charakter powracający".
"Proszę sobie też przypomnieć zachowanie tego człowieka po dokonaniu czynu przestępczego. Przestępca, który działa racjonalnie, ma przemyślane dokładnie to, co chce zrobić i jak chce zrobić. Z reguły próbuje uniknąć schwytania, próbuje uniknąć odpowiedzialności. Ten człowiek nie uciekał; on stał na scenie, krzyczał, chwalił się - to nie jest normalne zachowanie" - mówił prezydent.
Andrzej Duda przypomniał też, że morderca prezydenta Gdańska siedział wcześniej w więzieniu za rozboje i za napady na banki. "Każda władza doprowadziłaby do tego, żeby taki człowiek został aresztowany i skazany przez sąd. To, że to się stało akurat za rządów Platformy Obywatelskiej - tak się stało, ale jestem przekonany, że kto by nie rządził, to skutek byłby ten sam" - ocenił.
Jego zdaniem "trudno więc mówić, że on miał pretensje do Platformy Obywatelskiej o to, że siedział w więzieniu". "Gdyby wtedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, to też by siedział w więzieniu. Wierzę, że gdyby rządziło SLD, to też by siedział. Trudno mówić, że on był zwolennikiem jakiejś jednej strony sceny politycznej i w związku z tym dokonał mordu. Nie. On w swojej irracjonalności myślenia dokonał zemsty na tych, których uważał za sprawców swojego nieszczęścia - sprawiedliwego umieszczenia go w zakładzie karnym" - wyjaśnił prezydent.
26-letni dziś Stefan W. był karany za napady z bronią w ręku na placówki bankowe, zatrzymano go w czerwcu 2013 r., a rok później sąd orzekł wobec niego karę 5 lat i 6 miesięcy więzienia. 8 grudnia ub.r. Stefan W. zakończył odbywanie kary.
13 stycznia wieczorem Stefan W. podczas finału WOŚP w Gdańsku wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta miasta Pawła Adamowicza. Napastnika zatrzymano jeszcze na scenie i przekazano policji. Samorządowiec przeszedł pięciogodzinną operację. Dzień po zamachu Adamowicz zmarł. Na ciele prezydenta Gdańska znaleziono trzy głębokie rany - jedną w okolicy serca i dwie jamy brzusznej. Na lewej dłoni stwierdzono też dwie rany obronne - na przestrzał. 14 stycznia prokuratura postawiła 26-letniemu Stefanowi W. zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia.
W ubiegłym tygodniu podejrzany przeszedł jednorazowe badanie psychiatryczne, które przeprowadziło dwóch biegłych psychiatrów. Ich zadaniem było dokonanie aktualnej oceny zdrowia psychicznego Stefana W. oraz zbadanie, czy był on poczytalny w momencie zabójstwa. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk informowała, że wyniki tego badania mają być znane około 20 lutego.