Stany Zjednoczone odwołały do kraju część personelu swej ambasady w ogarniętej kryzysem Wenezueli. Z Caracas wyjadą pracownicy, którzy nie zajmują się kluczowymi sprawami. Jest to podyktowane względami bezpieczeństwa - wynika z komunikatu Departamentu Stanu.

Jednocześnie resort amerykańskiej dyplomacji opublikował na swym portalu ostrzeżenie dla Amerykanów, którzy mieszkają w Wenezueli bądź przybyli do tego kraju z wizytą, aby zdecydowanie rozważyli perspektywę opuszczenia jego terytorium.

Z komunikatu DS wynika jednoznacznie, że ambasada w Caracas nie jest zamykana, lecz jedynie ogranicza się jej działalność z powodów bezpieczeństwa - wskazują agencje.

Decyzja o wycofaniu personelu amerykańskiej ambasady i pozostawienia w Wenezueli tylko urzędników niezbędnych do reagowania w nagłych wypadkach nastąpiła nazajutrz po ogłoszeniu przez prezydenta Nicolasa Maduro decyzji o zamknięciu wenezuelskich placówek dyplomatycznych i konsularnych w Stanach Zjednoczonych - pisze w komentarzu francuska agencja AFP.

W środę Nicolas Maduro oświadczył, że Wenezuela zrywa stosunki dyplomatyczne z USA. Powodem miało być uznanie przez Biały Dom lidera wenezuelskiej opozycji za tymczasowego prezydenta.

W środę na ulice wielu wenezuelskich miast wyszły setki tysięcy demonstrantów, żądając ustąpienia socjalistycznego prezydenta Maduro i jego rządu.

Przewodniczący kontrolowanego przez opozycję parlamentu Juan Guaido ogłosił się w tym dniu tymczasowym prezydentem Wenezueli. Jego autoproklamację uznały Stany Zjednoczone, Kanada, kilka państw Ameryki Łacińskiej - Argentyna, Brazylia, Chile, Kolumbia, Kostaryka, Gwatemala, Honduras, Paragwaj i Peru - oraz Organizacja Państw Amerykańskich (OPA). Unia Europejska "w pełni poparła Zgromadzenie Narodowe (parlament Wenezueli) jako demokratycznie wybraną instytucję, której uprawnienia należy przywrócić i szanować".

Z kolei swoje poparcie dla obecnego prezydenta Maduro zadeklarowały takie kraje jak Rosja, Boliwia, Nikaragua, Kuba, Iran i Turcja. Władze Meksyku oświadczyły, że "na razie" nie przewidują zmiany polityki wobec Wenezueli.

Departament Stanu USA uważa, że stosunki dyplomatyczne z Wenezuelą pozostają bez zmian - poinformowano w środę. Nicolas Maduro nie ma uprawnień do zerwania stosunków dyplomatycznych Wenezueli ze Stanami Zjednoczonymi - oświadczył w środę amerykański Departament Stanu. "Stany Zjednoczone nie uznają reżymu Maduro i dlatego też nie uważają, że były prezydent Nicolas Maduro ma prerogatywy do zerwania stosunków dyplomatycznych z USA lub uznania naszych dyplomatów za persona non grata" - zakomunikował DS, zapowiadając, że "USA będą kontynuować relacje z rządem tymczasowego prezydenta Juana Guaido, który stwierdził, że amerykański korpus dyplomatyczny może pozostać w tym kraju".

W środę zarówno rząd, jak i opozycja w Wenezueli wzywały do manifestacji w całym kraju, gdzie panuje napięta atmosfera dwa dni po stłumieniu przewrotu wojskowego. W poniedziałek władze Wenezueli poinformowały o aresztowaniu 27 wojskowych podejrzanych o próbę zorganizowania zamachu stanu.

Do mobilizacji na ulicach dochodzi w momencie, gdy kraj przeżywa najpoważniejszy kryzys w swej najnowszej historii - zmaga się z niedoborami żywności i leków, a także z hiperinflacją w wysokości 10 000 000 proc. w 2019 r.

W trwających od poniedziałku protestach zginęło co najmniej 26 - podała w czwartek AFP, powołując się na pozarządową organizację Wenezuelskie Obserwatorium Konfliktów Społecznych (OVCS). (PAP)

mars/