"Wnioskujemy do premiera Mateusza Morawieckiego, żeby w świetle informacji medialnych - ponieważ zachodzi naturalny konflikt interesów - wyłączył z prowadzonego nadzoru nad śledztwem ws. KNF koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, ale również podległe mu służby" - oświadczył we wtorek Mariusz Witczak (PO).
Jak dodał, premier musi znaleźć w trybie pilnym - "jeżeli chce chociaż zręby wiarygodności zachować" - rozwiązanie polegające na tym, że służby, które nie podlegają Mariuszowi Kamińskiemu, na przykład Centralne Biuro Śledcze, zaczną prowadzić to śledztwo. "Dlatego, że prowadzone śledztwo w takich kategoriach przez służby podległe Kamińskiemu z naszego punktu widzenia jest zupełnie niewiarygodne" - ocenił poseł PO.
Jako przykład Witczak podał sytuację wejścia CBA do siedziby KNF po "długiej wizycie w KNF Marka Chrzanowskiego", który - jak mówił - "mógł z tego KNF-u czysto teoretycznie wynieść wszystko co chciał, albo zmienić co chciał".
"To nawet nie jest kwestia amatorskiego potraktowania tego śledztwa, tylko, to jest kpina ze śledztwa" - ocenił Witczak.
Z kolei Cezary Tomczyk (PO) przywołał doniesienia medialne z których - jak mówił - wynika, że syn koordynatora ds. służb specjalnych Kacper Kamiński z ramienia Polski zasiada jako doradca w Waszyngtonie w Banku Światowym.
"Dzisiaj stawiamy jasną i mocną polityczną tezę, że Mariusz Kamiński koordynator ds. służb specjalnych w tej sprawie nie jest osobą wiarygodną, że zachodzi jasny konflikt interesów w całej tej sprawie, w którą uwikłany jest pan Marek Chrzanowski i pan Adam Glapiński prezes Narodowego Banku Polskiego, a teraz również Mariusz Kamiński koordynator ds. służb specjalnych" - zaznaczył Tomczyk.
Według niego "sprawa jest bardzo poważna", ponieważ - jak mówił - to właśnie Glapiński polecił syna Mariusza Kamińskiego do pracy w Banku Światowym. "To nie jest przypadek, pan Kacper Kamiński nie przechodził akurat koło NBP, to nie było tak, że wysłał CV do jakiegoś punktu zbiorczego, czy do punktu podawczego" - podkreślił Tomczyk.
"W kampanii wyborczej szczególnie w 2015 roku PiS bardzo wiele mówił o rodzinie, ale nie mówił, że chodzi o rodzinę Soprano i nie mówił, że te poszczególne rozwiązania będzie wdrażał w ramach polityki państwowej" - mówił poseł Platformy.
Na portalu tvn24.pl oraz w "Gazecie Wyborczej" pojawiły się informacje, że syn ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego - Kacper Kamiński pracuje w Banku Światowym. Portal podał w swoim artykule, że decydujący wpływ na wybór reprezentantów Polski w tej instytucji ma prezes NBP Adam Glapiński. Według "GW" Kacper Kamiński miał otrzymać "intratną posadę" w Banku Światowym "dzięki NBP" w lipcu 2018 roku.
Kacper Kamiński poinformował TVN24, że posiada wszelkie kompetencje i doświadczenie zawodowe potrzebne do zatrudnienia w Banku Światowym. Podkreślił, że te doświadczenia pozwoliły mu na pozytywne przejście rozmowy kwalifikacyjnej przeprowadzonej przez obywatela Szwajcarii Dyrektora Wykonawczego Banku Światowego, który w wyniku tej czynności złożył wniosek o zatrudnienie go.
"Oświadczam, że mój ojciec, nie miał żadnego wpływu na wybraną przeze mnie drogę zawodową i w żaden sposób nie ułatwiał mi ani nie udzielał pomocy w zatrudnieniu mnie w Banku Światowym" - napisał Kacper Kamiński, cytowany przez portal tvn24.pl.
Także Mariusz Kamiński oświadczył, że nigdy w żaden sposób nie zabiegał o zatrudnienie syna w Banku Światowym. "Z nikim nie prowadziłem również na ten temat żadnych rozmów. W związku z tym informuję, że jakiekolwiek insynuacje w tej sprawie spotkają się z podjęciem przeze mnie odpowiednich kroków prawnych przed Sądem" - napisał Kamiński w oświadczeniu przesłanym portalowi tvn24.pl.
"Gazeta Wyborcza" napisała 13 listopada, że w marcu 2018 r. ówczesny przewodniczący KNF Marek Chrzanowski zaoferował Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę i zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Na nagraniu nie znalazła się wypowiedź Chrzanowskiego o tej kwocie. Według biznesmana Chrzanowski miał mu pokazać kartkę, na której zapisał 1 proc., co według "GW" miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".
Po artykule "GW" Chrzanowski złożył dymisję, a premier ją przyjął. O wszczęciu śledztwa poinformował 13 listopada prokurator generalny. Jako wstępną kwalifikację prawną przyjęto z art. 231 par. 2 Kodeksu karnego - przekroczenie przez funkcjonariusza publicznego uprawnień celem osiągnięcia korzyści majątkowej przez osobę trzecią.