Dwie osoby zginęły, a jedna została ciężko ranna w wypadku prywatnego śmigłowca w Domecku pod Opolem. Stan rannego, który został przewieziony do szpitala, jest stabilny - poinformował PAP Dariusz Świątczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

Do zdarzenia doszło po godzinie 9 w miejscowości Domecko pod Opolem. Według relacji mieszkańców wsi, chwilę przed upadkiem śmigłowiec miał krążyć nad miejscowością. Ostatecznie spadł na polu, kilkadziesiąt metrów od drogi i budynków mieszkalnych. Z trzech osób lecącym śmigłowcem, dwie zginęły na miejscu. Trzecia ofiara katastrofy, po reanimacji przeprowadzonej na miejscu wypadku, w ciężkim stanie została przewieziona do szpitala.

Jak powiedział PAP oficer dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Opolu, przybyli na miejsce ratownicy nie zauważyli na wraku śladów pożaru. Na miejscu pracują ekipy śledcze policji i prokuratury. Do Domecka wyjechali także eksperci z Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Wstępny raport z katastrofy powinien zostać opublikowany do 30 dni od zdarzenia. Do tego czasu eksperci nie chcą spekulować na temat przyczyn i okoliczności zdarzenia.

"Będą badane zarówno ślady zabezpieczone na miejscu wypadku, jak i dokumentacja lotu. Być może zachował się jakiś zapis samego zdarzenia, np. z monitoringu, telefonu komórkowego, czy rejestratora. Pewne rzeczy wymagają potwierdzenia w kilku źródłach lub specjalistycznych badań. Dlatego musimy być wstrzemięźliwi w udzielaniu informacji przed publikacją wstępnego raportu" - poinformował PAP pracownik KBWL.

Według nieoficjalnych informacji śmigłowiec leciał z województwa śląskiego do Ziębic na Dolnym Śląsku. Jako pierwsze informację o katastrofie podało diecezjalne radio Doxa.