"Wnioski z ostatnich badań są takie: spora część społeczeństwa ma strategię na przetrwanie kryzysu, za wszelką cenę zabezpiecza to, co już ma, status, który już sobie wypracowała. Czyli: no dobrze, na pewien czas zrezygnuję z oliwki. Ale bułki z szynką nie oddam" - wyjaśnia. Zaznacza jednak, że tego typu myślenie nie dotyczy to sporej grupy społeczeństwa, która żyje na granicy przetrwania.
Łagodziński mówi, że wielkie oszczędzanie ominie samochody i sprzęt AGD
Wyjaśnia, że aut Polacy nie potrzebują więcej niż już mają. "Przetrzymamy w tej dziedzinie wszelkie kryzysy, tym bardziej że przywiązujemy się do swoich aut. Dłużej niż Polacy jednym samochodem jeżdżą tylko Kubańczycy" - wyjaśnia.
W przypadku sprzętu AGD - dodaje - uratują nas błyskawiczne przeceny
Według niego, nikt nie odmówi sobie nowego telewizora, pralki, lodówki, a najwyżej zrezygnuje z maszyny do robienia lodu, malaksera czy wyciskarki do soku.
"Pamiętajmy - pierwszym sygnałem kryzysu będzie moment, w którym pomyślimy: "Czy ja muszę kupić to wszystko?". Tymczasem my dopiero boimy się, że kiedyś będziemy musieli tak pomyśleć" - wyjaśnia rzecznik GUS.