W identycznej sytuacji, jak przed rokiem, kiedy opozycja blokowała mównicę na sali plenarnej Sejmu, podjąłbym taką samą decyzję o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej; było to zgodne z przepisami i regulaminem - podkreśla marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Warszawski sąd uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 r., podczas którego uchwalono ustawę budżetową.
Prokuratorzy decyzję o umorzeniu uzasadniali tym, że obrady miały prawidłowy przebieg, a przeniesienie ich do Sali Kolumnowej było zgodne z prawem. Zażalenie ws. decyzji prokuratury skierowali do sądu posłowie PO.
Marszałek Sejmu pytany w wywiadzie dla tygodnika "Gość Niedzielny" o decyzję sądu, oświadczył, że nie będzie jej komentować. - Mogę tylko powiedzieć, że w identycznej sytuacji, jak przed rokiem, podjąłbym takie same decyzje - wskazał. Zdaniem Kuchcińskiego, przeniesienie obrad z sali plenarnej do Kolumnowej było zgodne z przepisami i regulaminem Sejmu.
Marszałek uzasadnił, że podjęta przez niego decyzja była spowodowana "nielegalnym protestem zorganizowanym przez opozycję, która łamiąc prawo, zablokowała salę plenarną". - Mogliśmy, albo przerwać posiedzenie Sejmu i ulec bezprawnym działaniom części posłów, albo kontynuować obrady w miejscu, w którym było to możliwe - mówił Kuchciński.
Marszałek Sejmu odniósł się też do decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która postanowiła nałożyć karę w wysokości 1 mln 479 tys. zł. na spółkę TVN SA, nadawcę programu TVN 24, za sposób relacjonowania wydarzeń w Sejmie i przed Sejmem z grudnia 2016 r. Według Rady nadawca naruszył przepisy ustawy o radiofonii i telewizji poprzez "propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zrachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu". Spółka TVN SA uznała decyzję Krajowej Rady za bezpodstawną i zapowiedziała odwołanie się od niej do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Kuchciński zaznaczył, że KRRiT podejmuje decyzje samodzielnie i wyłącznie ona ponosi za nie odpowiedzialność. Jak dodał, nie jest to decyzja ostateczna.
Marszałek podkreślił, że "od dziennikarzy mamy prawo oczekiwać działań zgodnych z zasadami etyki dziennikarskiej", a "mieszanie informacji z komentarzem jest jednym z najczęściej powtarzających się błędów". Według niego jest to zachowanie "naganne". - Podżeganie do organizowania protestów wokół Sejmu i wewnątrz, stawanie po stronie jednej z sił politycznych nie jest dobrym standardem dla żadnej telewizji informacyjnej - ocenił.
Kuchciński podkreślił także, że każde działanie instytucji publiczny powinno mieć na uwadze, że media są tzw. czwartą władzą i szanować ich niezależność.
16 grudnia 2016 r. posłowie opozycji zablokowali mównicę w sali plenarnej Sejmu; był to protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie; posłowie domagali się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r.
Opozycja uważała, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewniał, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu. Wtedy zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie złożyły m.in. PO i Nowoczesna.
Warszawska prokuratura okręgowa w sierpniu poinformowała jednak, że zdecydowała o umorzeniu śledztwa, z powodu braku znamion czynów zabronionych oraz niepopełnienia czynów wskazanych w zawiadomieniach. Postępowanie w tej sprawie prowadzone było od 19 grudnia ubiegłego roku. Dotyczyło przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych oraz działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych.
Prokuratura oceniła wtedy, że we wszystkich przeprowadzonych w Sali Kolumnowej głosowaniach, w tym nad ustawą budżetową, "brała udział wystarczająca do podjęcia decyzji liczba posłów – od 236 do 237, a więc zostało zapewnione tzw. kworum".