- Traktujemy te ataki jako absolutnie polityczne - powiedział Neumann. Zapowiedział, że poseł Gawłowski wyda w czwartek oświadczenie dla mediów.
Neumann poinformował, że Gawłowski pozostaje sekretarzem generalnym PO. - Nikt nie oczekuje dzisiaj od niego jakichkolwiek decyzji ponieważ, jeżeli rzeczywiście jest tak, jak mówi prokuratura, że złoży do Sejmu wniosek o uchylenie mu immunitetu, to będzie do tego wniosku musiała dołożyć wszystkie dokumenty, które mają potwierdzać taki wniosek. Wtedy się zapoznamy i będziemy o tym dyskutować - powiedział szef klubu Platformy jeszcze zanim prokuratura poinformowała o złożeniu takiego wniosku.
Jak zaznaczył, "na dzisiaj wiemy, że zarzuty, które kreuje prokuratura są zarzutami absolutnie wyssanymi z palca i nie potwierdzonymi w żadnych dokumentach ani w dowodach". Jeżeli - powtórzył Neumann - prokuratura złoży wniosek o uchylenie Gawłowskiemu immunitetu, będzie także musiała przekazać materiał, który zgromadziła, wtedy będzie można się z nim zapoznać i ocenić, "jaki ten materiał ma wagę".
Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik, wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie posła PO Stanisława Gawłowskiego do odpowiedzialności karnej, a także na jego zatrzymanie i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu prokurator generalny skierował do marszałka Sejmu. Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej zamierza postawić posłowi zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym.
- Obszerny i skrupulatnie zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na to, że w związku z pełnioną w rządach PO-PSL funkcją Sekretarza Stanu w Ministerstwie Środowiska poseł Stanisław Gawłowski przyjął jako łapówki co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o łącznej wartości prawie 26 tysięcy złotych. Zarzuty, które prokuratura zamierza ogłosić posłowi, dotyczą również nakłaniania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych oraz ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej - dodała prok. Bialik.