PO, Nowoczesna i PSL opowiedziały się w sejmowej debacie za odrzuceniem projektu zmian m.in. w Kodeksie wyborczym autorstwa PiS. Także klub Kukiz'15 zajął krytyczne stanowisko. Dalszych prac nad projektem zmian chce Prawo i Sprawiedliwość. - Dostrzegam szereg pozytywnych przepisów - mówił, dodając: - Chodzi o to, żeby plusy nie przesłoniły minusów.

Sejm podejmie decyzję w sprawie wniosków o odrzuceniu projektu PiS w bloku głosowań w piątek. O złożeniu takich wniosków poinformowali posłowie PO, Nowoczesnej, PSL i koła UED.

Sejm przeprowadził pierwsze czytanie projektu, który wprowadza zmiany m.in. w Kodeksie wyborczym - m.in. wprowadza dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz likwiduje jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do rad gmin. Projekt PiS zakłada również zmiany w sposobie ustalania składu Państwowej Komisji Wyborczej - siedmiu na dziewięciu sędziów ma być wybieranych przez Sejm; obecnie w skład wchodzą sędziowie delegowani przez SN, TK i NSA. Ponadto projekt wprowadza komisarzy wyborczych wojewódzkich i powiatowych. Oprócz zmian w Kodeksie wyborczym, projekt PiS zawiera też propozycje nowych rozwiązań w ustawach o samorządzie: gminnym, powiatowym i wojewódzkim.

Debata w Sejmie trwała 6 godzin.

PiS: To proobywatelski pakiet demokratyczny

Prezentując projekt poseł PiS Łukasz Schreiber przekonywał, że projektowane zmiany w prawie wyborczym to proobywatelski pakiet demokratyczny. Jak mówił, propozycje zwiększą możliwości obywateli oraz rolę radnych, w tym radnych opozycyjnych. Według niego, projektowane przepisy zwiększają też jawność i transparentność procesu wyborczego.

Schreiber podkreślał, że "absolutną nieprawdą i fake newsem ze strony opozycji" jest jakoby propozycja dotycząca wprowadzenia dwukadencyjności w samorządach miała dotyczyć kadencji już odbytych.

Poseł PiS Marcin Horała, przedstawiając stanowisko klubu, opowiedział się za dalszymi pracami nad projektem. W jego ocenie polskie samorządy w znaczącej części stały się "udzielnymi księstwami wójtów, burmistrzów, prezydentów", a ludzie mają odczucie, że radny nic nie może w tym samorządzie, co oddaje powiedzenie "radny bezradny". Podkreślił, że projekt przygotowany przez PiS stanowi odpowiedź na ten problem, wzmacniając możliwości obywateli i radnych opozycyjnych.

Jak mówił Horała, jednym z elementów "rozbrajania wszechwładzy wójtów, burmistrzów i prezydentów" jest wprowadzenie dwukadencyjności.

Ostra dyskusja. "Boicie się tych wyborów"

PO zarzuciła, że proponowane przez PiS zmiany mają na celu wyeliminowanie w wyborach samorządowych niezależnych kandydatów działających dla lokalnych społeczności poprzez likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych do rad gmin. Zgodnie z projektem do rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich wybory mają być proporcjonalne, odbyć się w okręgach, gdzie do zdobycia będzie kilka mandatów. Szef klubu PO Sławomir Neumann zaznaczył, że nawet lokalne komitety wyborcze nie będą miały szans, ponieważ utworzenie małych, nawet tylko trzymandatowych okręgów wyborczych oznacza wprowadzenie 20-procentowego progu wyborczego. - Zabieracie możliwość zdobywania mandatów przez ludzi, którzy nie są od was zależni - zwrócił się do posłów PiS.

Neumann zapowiedział, że PO będzie zapraszała niezależnych kandydatów na swoje listy. - Razem z tymi wszystkimi, którzy chcą walczyć o niezależny, niepartyjny samorząd, pogonimy wam kota w wyborach samorządowych - mówił.

Paweł Kukiz w debacie ocenił, że PiS chce ordynacji, dzięki której powstanie dualizm partyjny. - Powstanie PO-PiS, oczywiście z większością PiS-owską, chcą tak sobie podzielić te okręgi, żeby zabrać wszystko - podkreślił. Stwierdził też, że w myśl projektu PiS, kandydaci na radnych mogą być przywożeni z innego miasta. - Radnym lokalnym może zostać każdy mieszkaniec województwa, czyli mogą być przywożeni w teczkach - powiedział lider Kukiz'15. Zarzucił też, że projekt ma na celu upartyjnienie PKW. Kukiz oświadczył ponadto, że zgodzi się na dwukadencyjność w samorządach pod warunkiem zgody PiS na dwukadencyjność w parlamencie.

Na likwidację okręgów jednomandatowych w gminach nie zgadza się także klub Nowoczesna. Poseł Marek Sowa mówił, że po 1989 r. w gminach zawsze głosowano na konkretną osobę, dzięki czemu radnymi zostawali ludzie z największym społecznym poparciem. Stwierdził, że "nie ma potrzeby zmian ani okręgów wyborczych, ani obwodów do głosowania". - Okręgi wyborcze nie powinny być zmieniane pod potrzeby partii władzy. Mam nadzieję, że zapłacicie za to, bo każdy kto grzebie w ordynacji przegrywa wybory - mówił Sowa pod adresem posłów PiS.

Projekt PiS to "projekt zbójeckiej ordynacji", który jest wyrazem lęków i obaw formacji rządzącej o to, że "kolos jest tak naprawdę na glinianych nogach" - oceniał szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Boicie się tych wyborów, więc skroiliście ordynację pod siebie, uszyliście ją tak, żeby ona była wygodna dla jednej partii - zarzucił posłom PiS lider ludowców.

Wniosek o odrzucenie projektu PiS w pierwszym czytaniu złożyło też koło Unii Europejskich Demokratów. Z kolei koło Wolni i Solidarni chce dalszych prac nad propozycjami.

Szef PKW: Dostrzegam pozytywy. Chodzi o to, by plusy nie przesłoniły minusów

Głos w debacie zabrał również przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński. Jak mówił, w projekcie dostrzega szereg pozytywnych przepisów, ale chodzi o to, żeby plusy nie przesłoniły minusów. Według niego pod względem procesu wyborczego kluczowe są dwie kwestie: komisarzy wyborczych i Krajowego Biura Wyborczego.

- Projektodawcy wprowadzając komisarzy wyborczych, którzy nie będą sędziami w sposób jednoznaczny odchodzą od systemy sędziowskiego - podkreślił szef PKW. Zaznaczył, że PiS proponuje pozbawienie PKW "możliwości swobodnego wyboru" swojego współpracownika, czyli szefa Krajowego Biura Wyborczego (w myśl projektu PKW będzie mogła dokonać wyboru spośród trzech kandydatów przedstawionych przez organy polityczne).

Posłowie rozpoatrywali łącznie projekt PiS i projektem klubu Kukiz'15. Projekt Kukiz'15 klubu przewiduje wprowadzenie jednomandatowych okręgów w wyborach do wszystkich szczebli samorządu. Poseł tego klubu Andrzej Maciejewski, przedstawiając projekt, powiedział, że listy partyjne w samorządach nie sprawdziły się, a dzięki JOW-om mieszkańcy mają możliwość wyboru "człowieka a nie szyldu partyjnego". Przekonywał, że JOW-y sprawdziły się w gminach.