Ok. 50 osób, m.in. z Prawicy RP, UPR i ONR, demonstrowało w środę pod siedzibą Komisji Europejskiej w Warszawie w związku ze stanowiskiem KE w sprawie stanu praworządności w Polsce.

Komisja Europejska odrzuciła we wtorek stanowisko Polski, według którego KE nie ma prawa ingerować w polski system sądownictwa. "Ramy procedury praworządności ustalają, jak Komisja powinna zareagować, jeśli pojawią się wyraźne zagrożenia dla praworządności w państwie członkowskim. KE uważa, że jest takie zagrożenie dla praworządności w Polsce" – powiedziała we wtorek na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE Vanessa Mock.

"Komisja Europejska nie ma żadnych kompetencji dotyczących systemu sądownictwa; to przekracza jej kompetencje" - oświadczył wiceprzewodniczący Prawicy RP Marian Piłka. "Jest to kolejne wydarzenie, które organizuje wiceszef KE Frans Timmermans, które ma na celu nękać nasz kraj" - podkreślił Piłka.

Jak zaznaczył, KE ma prawo zwracać uwagę, jak są naruszane podstawowe wolności, "ale w Polsce nie są naruszane żadne wolności". Według polityka w UE dąży się do utworzenia supermocarstwa, a Polska jest przeciwna tym dążeniom.

Prezes Unii Polityki Realnej, poseł Kukiz'15 Bartosz Jóźwiak mówił, że "nic mu o tym nie wiadomo, żeby Polska zrzekła się swojej niepodległości". Jego zdaniem, "UE drażni to, że Polska jest na tle Europy białą plamą, krajem w którym nie ma zamachów terrorystycznych, w którym można swobodnie wyrażać swoje opinie".

"Jeżeli ktoś tu łamie prawa to jest to Unia Europejska" - powiedział Jóźwiak. Jak ocenił, polityka emigracyjna UE ściągnęła do Europy "kłopoty, mordy i terroryzm".

Tomasz Kalinowski ze stowarzyszenia Marsz Niepodległości i Obozu Narodowo-Radykalnego stwierdził, że "Polska jest atakowana, bo nie chce być jedną z federacji w Unii Europejskiej".

Manifestanci demonstrowali z hasłami: "Ręce precz od Polski", "Tak dla Europy ojczyzn, Nie dla brukselskiej biurokracji", "Precz z eurofaszyzmem". (PAP)