Politycy PO deklarują, że tegoroczne wakacje chcą poświęcić na spotkania i rozmowy z Polakami. Już w najbliższą sobotę można będzie ich spotkać w Rowach (woj. pomorskie) i podyskutować w ramach Klubu Obywatelskiego na temat bieżących wydarzeń, m.in. zmian w sądownictwie.

"Ostatnie protesty pokazały, że Polacy chcą rozmawiać, więc wykorzystujemy ten okres wakacyjny, żeby być też w tych turystycznych miejscowościach" - podkreśla w rozmowie z PAP wiceszef PO, b. minister sprawiedliwości Borys Budka.

Na przełomie lipca i sierpnia Platforma planuje zorganizować cztery wakacyjne wyjazdy nad polskie morze. W ciągu dnia politycy PO będą obecni na plażach, gdzie chcą m.in. udzielać porad prawnych, czy konsultacji medycznych. "Będzie też wiele różnych akcentów sportowych, akcji dla dzieci, ale celem jest przede wszystkim rozmowa z Polakami" - mówi PAP szef Biura Krajowego Platformy Piotr Borys.

Późnym popołudniem lub wieczorem zbierać ma się, również na plaży, Klub Obywatelski PO, aby rozmawiać o bieżących wydarzeniach, przede wszystkim o zmianach w wymiarze sprawiedliwości, ale także o Unii Europejskiej. Najbliższe takie spotkanie odbędzie się w Rowach (woj. pomorskie), a kolejne - 31 lipca w Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie), 5 sierpnia we Władysławowie (woj. pomorskie) i 7 sierpnia w Darłówku (woj. zachodniopomorskie).

Dyskusję w Rowach poprowadzi Borys Budka i jej tematem mają być zmiany w sądownictwie. "Będzie to plażowa, luźna dyskusja" - mówi były minister sprawiedliwości.

Łącznie - jak szacuje Piotr Borys - w nadmorskich spotkaniach ma wziąć udział blisko setka parlamentarzystów i europosłów PO. Obecny ma być też szef ugrupowania Grzegorz Schetyna.

Kilka lat temu podobne wyjazdy nad morze i w góry w okresie wakacyjnym organizował Sojusz Lewicy Demokratycznej. Na bałtyckich plażach można było spotkać m.in. ówczesnego szefa SLD Leszka Millera. Niektórzy politycy Platformy mają wątpliwości, czy tego typu wyjazdy to dobry sposób na promowanie partii. Przypominają, że nadmorska aktywność Millera i jego kolegów nie cieszyła się wówczas zbyt dużym zainteresowaniem. "Ludzie jadą nad morze odpocząć i raczej nie mają ochoty zajmować się tam polityką" - uważa jeden z posłów.