W Grodnie i Brześciu na Białorusi trwają demonstracje opozycji w związku z obchodzonym w sobotę Dniem Wolności. Połączone są one z legalnymi protestami przeciwko dekretowi o pasożytnictwie.

W Homlu i Witebsku ludzie również wyszli na ulice – jednak bez zgody władz.

Wszystkie akcje rozpoczęły się około południa czasu białoruskiego (ok. 10 godz. czasu polskiego). W brzeskim proteście bierze udział liderka opozycyjnego ruchu Mów Prawdę – Tacjana Karatkiewicz, która była kandydatką w wyborach prezydenckich w 2010 r.

W Grodnie zebrało się ok. 150 osób na akcji, którą zainicjował ruch Mów Prawdę. W czasie wystąpień uczestnicy mówili o historii – w tym o utworzonej w 1918 r. niezależnej Białoruskiej Republice Ludowej, a także o trudnej sytuacji gospodarczej w kraju i dekrecie o pasożytnictwie.

W Witebsku, jak informuje Radio Swaboda, do zebranych wyszli przedstawiciele władzy i zaproponowali rozmowy w poniedziałek. Milicja uprzedzała uczestników, że akcja jest nielegalna. Na nieuzgodnionej z władzami miasta akcji w Homlu zebrało się ponad 100 osób.

Na godzinę 14 (12 czasu polskiego) zaplanowane jest rozpoczęcie akcji protestu w Mińsku. Mer stolicy uprzedził wcześniej, że wszelkie masowe akcje w tym dniu będą uznane za nielegalne. W okolicy stacji metra Akademia Nauk, gdzie zaplanowany jest początek protestu, stoją milicyjne więźniarki i polewaczki. Funkcjonariusze kontrolują dostęp do miejsca zbiórki, na którym obecnie są głównie dziennikarze.

Protesty przeciwko dekretowi o pasożytnictwie, który zobowiązuje osoby niepracujące do płacenia specjalnego podatku, trwają od połowy lutego. Od marca dochodzi też do zatrzymań ich organizatorów i uczestników. Kilka dni temu prezydent Alaksandr Łukaszenka poinformował o niedoszłej prowokacji zbrojnej, zaś milicja rozpoczęła aresztowania osób rzekomo biorących udział w organizacji bojówek.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)