Na początku przemówienia szefa klubu PO salę obrad opuścił prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Neumann zwracając się do prezesa PiS, który przemawiał przed nim podkreślił: "To, co pan teraz mówił pokazuje dokładnie, gdzie wy jesteście, dokładnie państwo PiS". "Uważacie się za panów, którzy mogą wszystko, którzy używają siły w stosunku do ludzi pod Sejmem, żeby pan prezes mógł wieczorem wyjechać, pan jedzie - ludzie z drogi" - ironizował.
"Wasze kolumny rozbijają samochody ludzi na ulicach, bo czujecie się właścicielami państwa, to jest właśnie myślenie prezesa Kaczyńskiego, to jest arogancja i pycha, która was zgubi, to jest cała kwintesencja państwa PiS" - oświadczył szef klubu PO.
Jak ocenił, jedynym zadaniem marszałka Kuchcińskiego, które "postawił mu prezes Kaczyński" to "bycie wiernym żołnierzem, asystentem prezesa, który będzie państwo PiS wprowadzał w Sejmie". "To jest właśnie ta buta, arogancja i brak poszanowania dla jakichkolwiek innych poglądów poza waszymi" - mówił Neumann do polityków PiS.
Jak podkreślił minione osiem lat rządów PO to "niedoścignione marzenie" PiS. "Nie będziecie rządzić nawet czterech, bo ludzie wam podziękuję szybciej" - oświadczył.
Zwracając się do marszałka Kuchcińskiego ocenił, że powinien stać on na straży godności i praw w Sejmie. "Niestety tak nie jest, mówię to z przykrością. Jest pan jedynie wiernym żołnierzem Jarosława Kaczyńskiego i realizuje tam to, o czym nam Jarosław Kaczyński powiedział" - dodał szef klubu Platformy.
"Najdobitniejszym dowodem na to, że jest pan niestety tylko żołnierzem jest przeprowadzenie posiedzenia klubu PiS w Sali Kolumnowej i nazywanie go Sejmem, to jest to, co pana najbardziej obciążą" - zaznaczył. Według Neumanna 16 grudnia będzie "czarną datą polskiego parlamentaryzmu".
"To pan na początku chciał wyrzucić media z Sejmu. Kiedy opozycja ujęła się za wolnym słowem, za mediami w Sejmie i kiedy posłowie opozycji protestowali przeciwko temu pan nie wytrzymał i wyrzucił z obrad posła PO Michała Szczerbę" - dodał szef klubu PO.
Zdaniem Neumanna Kuchciński 16 grudnia "chciał stanąć w roli suwerena" i decydować o tym, kto jest posłem, a kto nie.