Nie będzie zgody na upolitycznienie samorządów i centralizację władzy – deklarowali w poniedziałek w Katowicach politycy śląskiej PO. Ich zdaniem do tego doprowadzi zapowiadane przez PiS ograniczenie liczby kadencji samorządowców.

O zamiarze wprowadzenia do ordynacji wyborczej jeszcze przed wyborami 2018 r. zakazu ponownego kandydowania przez tych wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, którzy swe funkcje sprawowali co najmniej przez dwie kadencje, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński mówił m.in. podczas swojej sobotniej wizyty w Katowicach.

W sobotniej rozmowie z TVP Katowice szef partii rządzącej zastrzegł, że nie wiadomo, czy takie rozwiązanie przyjmie Trybunał Konstytucyjny – wobec związanej z tym kwestii działania prawa wstecz. Wyraził jednak przekonanie, że w tym przypadku nie jest to sprawa niedopuszczalna i należy zmianę przyjąć, a następnie pozostawić do rozpatrzenia TK. W niedzielę na antenie Radia Opole prezes PiS mówił też m.in., że zmiana ta nie ma charakteru partyjnego, a jej celem jest ograniczenie patologii w samorządach.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej przedstawiciele śląskiej Platformy Obywatelskiej mówili m.in. o tym, że dotąd nie został wprowadzony pod obrady Sejmu przyjęty w ub. roku przez rząd projekt ustawy metropolitalnej oraz, że PiS dał samorządom regionu nierealistyczny - ich zdaniem - termin na dopełnienie formalności związanych z utworzeniem tam metropolii.

W tym kontekście marszałek woj. śląskiego Wojciech Saługa (PO) stwierdził, że „nie wie, jak Jarosław Kaczyński wyobraża sobie współpracę ze śląskimi samorządowcami” przy tworzeniu metropolii po tym, gdy zapowiedział, że uniemożliwi większości z nich start w wyborach.

„Ja tylko przypomnę, że na 14 samorządowców z Górnośląskiego Związku Metropolitalnego (metropolia w regionie ma powstać w oparciu o miasta tworzące GZM oraz ościenne) zgodnie z deklaracjami prezesa PiS, 10 nie będzie mogło startować w wyborach, a to oni będą musieli tworzyć tę metropolię. Więc za chwilę wpadniemy, myślę, w jakiś poważny pat prawny” - stwierdził Saługa.

Wiceprzewodniczący Platformy i jeden z jej śląskich liderów Borys Budka deklarował, że liczy na zrozumienie przedstawicieli PiS z woj. śląskiego, że samorząd jest podstawą działania tego regionu. „Wierzymy też, że ten zaplanowany już wcześniej atak na polskie samorządy jednak nie zostanie przeprowadzony” - podkreślił.

„To wyjątkowo szkodliwe, kiedy gdzieś z centrali, z ul. Nowogrodzkiej, próbuje się tutaj, na dole Polski gminom i powiatom narzucać, kto ma nimi rządzić. To wyjątkowo perfidne ze strony posła Kaczyńskiego, że stara się widzieć uroki demokracji tylko tam, gdzie PiS wygrywa. Jeżeli na dole PiS nie cieszy się odpowiednim poparciem, wygrywają prezydenci niezależni bądź związani z PO, wtedy zdaniem prezesa PiS, demokracja nie funkcjonuje prawidłowo” - przekonywał Budka.

„To wyjątkowa hipokryzja i obłuda i dlatego tu, na Śląsku, mówimy, że nie będzie zgody na takie upolitycznienie samorządów, jakie proponuje prezes PiS-u. To szkodliwe, to mieszkańcy naszego regionu powinni sami, bez pomocy centrali, zdecydować czy chcą by dalej ich miasta rozwijały się pod rządami dobrze funkcjonujących gospodarzy czy też chcą zmiany. Ale nie może to być narzucane rozwiązaniami niezgodnymi z Konstytucją” - zaznaczył wiceprzewodniczący PO.

Jego zdaniem opóźnianie metropolii dla woj. śląskiego oraz zapowiedź ograniczenia liczby kadencji samorządowców to „przykłady tego, jak PiS skrajnie próbuje scentralizować zarządzanie Polską, by o wszystkim, co dzieje się w polskich gminach, powiatach województwach de facto decydowała centrala – komitet centralny, jakiejś partii - czy też osobiście lider na Nowogrodzkiej”.(PAP)