Prezydent Wenezueli Hugo Chavez, który od prawie tygodnia przebywa na Kubie, gdzie leczy chorobę nowotworową, rządzi swoim krajem na odległość - za pośrednictwem komunikatów na Twitterze.

W ponad 40 wiadomościach, które opublikował w tym tygodniu na Twitterze, Chavez zakomunikował m.in., że przyznał równowartość 51 mln dolarów rządowi i ponad 25 mln dolarów nowej firmie wywożącej śmieci w Caracas. Pochwalił też projekt budowy parku im. Simona Bolivara na terenie lotniska wojskowego w stolicy i kibicował reprezentacji narodowej Wenezueli w piłce nożnej.

W czwartek, w czasie meczu Wenezueli z Paragwajem w ramach piłkarskich mistrzostw Ameryki Południowej rozgrywanych w Argentynie, prezydent krytykował na Twitterze decyzje sędziego i pisał, że ogląda spotkanie z Fidelem Castro.

Kilka godzin później w mediach pojawiły się zdjęcia ze spotkania Chaveza z Fidelem i Raulem Castro oraz prezydentem Ekwadoru Rafaelem Correą. W internecie można było przeczytać, że przywódcy odśpiewali razem wenezuelską patriotyczną pieśń. Chavez wysłał także wiadomość do prezydenta Meksyku, Felipe Calderona, z podziękowaniami dla "przyjaciela" za dobre słowa.

Profil internetowy Chaveza stał się miejscem dyskusji wszystkich popierających go Wenezuelczyków, życzących przywódcy szybkiego powrotu do zdrowia. Publikowane są na nim także patriotyczne hasła: "Będziemy żyć i zwyciężymy".

Chavez ma na portalu prawie 2 miliony zwolenników

Chavez ma na portalu prawie 2 miliony zwolenników, a nadawane przez niego krótkie wiadomości pojawiają się regularnie na pasku informacyjnym wenezuelskiej telewizji publicznej.

W czerwcu Chavez, który skończy wkrótce 57 lat, przeszedł na Kubie operację usunięcia nowotworu. W niedzielę wrócił na Kubę, żeby poddać się chemioterapii. W piątek prezydent oświadczył, że ukończył pierwszy cykl chemioterapii i przygotowuje się do kolejnego. Jego telefoniczną wypowiedź transmitowała wenezuelska telewizja.

Zdaniem komentatorów choroba i nieobecność prezydenta w polityce mogą wywołać podziały i walkę o władzę wśród jego najbliższych sojuszników.