Opel nie otrzyma rządowego wsparcia w formie poręczeń kredytowych na ponad miliard euro - poinformował w środę minister gospodarki Niemiec Rainer Bruederle. Kanclerz Angela Merkel zastrzegła jednak, że ostatnie słowo w tej sprawie jeszcze nie padło.

Spółka motoryzacyjna Opel, należący do amerykańskiego koncernu General Motors, zabiegała o poręczenia kredytów na kwotę 1,1 mld euro z funduszu rządowego, który przeznaczony jest na wsparcie firm dotkniętych skutkami kryzysu finansowego.

"Jestem optymistą, że spółka ma przyszłość bez potrzeby wsparcia ze strony państwa" - oświadczył w środę Bruederle. Dodał, że nie była to dla niego łatwa decyzja. "Jestem świadomy, że chodzi o ludzi i wiele miejsc pracy" - dodał. Jak jednak ocenił, wsparcie Opla doprowadziłoby do poważnego zniekształcenia warunków konkurencji w branży motoryzacyjnej.

Według ministra, który jest politykiem liberalnej partii FDP, General Motors dysponuje środkami, za które będzie w stanie zrestrukturyzować swoją niemiecką spółkę-córkę.

Prezes Opla Nick Railly wyraził rozczarowanie decyzją ministra gospodarki. Zapewnił jednocześnie, że GM nie zmieni obecnych planów restrukturyzacji niemieckiej spółki i nie zwiększy cięć. W europejskich zakładach koncern planuje likwidację 8,3 tys. z 48 tys. miejsc pracy.

Railly powiedział, że ma nadzieję, iż pozostałe kraje, w których mieszczą się zakłady Opla, a także cztery niemieckie landy z fabrykami tej firmy, dotrzymają swych obietnic odnośnie wsparcia restrukturyzacji spółki; GM szacuje koszty restrukturyzacji na 3,3 mld euro.

Decyzję Bruederlego skrytykował szef rady zakładowej Opla Klaus Franz. "Minister gospodarki zostawia pracowników Opla na pastwę losu wbrew rozsądkowi i wbrew interesom niemieckich zakładów firmy" - oświadczył.

W środę po południu głos na temat Opla zabrała jednak niemiecka kanclerz Angela Merkel, dając do zrozumienia, że nie zgadza się z decyzją ministra gospodarki. Na czwartek zapowiedziała spotkanie z premierami czterech niemieckich landów, gdzie znajdują się fabryki Opla: Hesji, Nadrenii-Palatynatu, Turyngii i Nadrenii Północnej-Westfalii.

"Podczas rozmów uczynię wszystko, by pracownicy Opla, którzy bardzo angażowali się na rzecz utrzymania firmy, otrzymali pomoc i wsparcie, jakiej możemy udzielić" - powiedziała Merkel.

Przyznała, że w niemieckiej koalicji rządzącej chadeckiego bloku CDU/CSU i liberalnej FDP nie ma zgodności poglądów w sprawie pomocy dla spółki. A decyzja Bruederlego jest wyrazem tych różnic.

W listopadzie zeszłego roku General Motors nieoczekiwanie zrezygnował ze sprzedaży Opla faworyzowanemu przez niemiecki rząd konsorcjum kanadyjskiego producenta części samochodowych Magna i rosyjskiego Sbierbanku. GM zobowiązał się do restrukturyzacji spółki, zwracając się o wsparcie finansowe do państw, w których znajdują się zakłady Opla. Spółka ta ma m.in. fabrykę w Gliwicach w Polsce.