W nocnym ataku rakietowym na Lwów został uszkodzony blok mieszkalny. Lokalne władze informują o 4 ofiarach śmiertelnych. Liczba rannych wzrosła do 34. Są zniszczenia. - Rosja zaatakowała, bo jej celem jest zabijanie cywilów - powiedział PAP w czwartek rano mer Lwowa Andrij Sadowy po nocnym ataku rakietowym sił rosyjskich na miasto.
Liczba rannych w wyniku nocnego ataku rakietowego sił rosyjskich na Lwów wzrosła do 34 - przekazał w czwartek rano w mediach społecznościowych szef Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Maksym Kozycki. Wcześniej informowano o dziewięciu rannych i czterech ofiarach śmiertelnych. Uszkodzonych zostało około 30 domów i ponad 50 samochodów - dodał Kozycki.
"Potwierdzono śmierć czterech osób. W czasie ostrzału wszyscy przebywali w domu" - oświadczył szef władz obwodowych.
Rakiety spadły nie tylko na samo miasto Lwów, ale także na wsie w obwodzie lwowskim. Jak dotąd, nie odnotowano jednak ofiar poza miastem.
Jest to jeden z największych ataków na cywilną infrastrukturę Lwowa od początku tej wojny; Rosja zaatakowała, bo jej celem jest zabijanie cywilów - powiedział PAP w czwartek rano mer Lwowa Andrij Sadowy.
„W tej chwili mamy cztery osoby zabite. Do tego czasu 33 mieszkańców poprosiło o pomoc medyczną. 13 z nich zostało hospitalizowanych. Są skomplikowane przypadki. Służby ratownicze kontynuują akcję. Pod gruzami może być jeszcze kilka osób” – oświadczył.
Według szefa Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Maksyma Kozyckiego liczba rannych wzrosła do 34.
„Jest to jeden z największych ataków na cywilną infrastrukturę Lwowa od początku tej wojny. Rosjanie zaatakowali, bo ich celem jest zabijanie cywilów. 35 budynków zostało uszkodzonych. Są to między innymi szkoły i akademiki Politechniki Lwowskiej” – poinformował Sadowy.
Do akcji ratowniczej władze miejskie zaangażowały wszystkie służby. W wyniku rosyjskiego uderzenia rakietowego wiele osób straciło mieszkania.
„Teraz zapewniamy ludziom miejsce do tymczasowego zamieszkania. 60 mieszkań zostało poważnie uszkodzonych. Dostarczamy też gorące posiłki. Wszystkie służby działają na pełnych obrotach” – powiedział mer.
„Lwów został zaatakowany Kalibrami. Oczywiście, zadziałała obrona powietrzna, ale niestety liczba tych systemów jest niewystarczająca, dlatego giną ludzie” – podkreślił Sadowy w rozmowie telefonicznej z PAP.
Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko poinformował w czwartek rano, że do czterech wzrosła liczba ofiar śmiertelnych.
"W rezultacie rosyjskiego ostrzału rakietowego uszkodzony jest blok mieszkalny. Zniszczone zostały drugie i trzecie piętro w dwóch klatkach schodowych. Po ostrzale rakietowym we Lwowie (...) na godz. 7.00 (godz. 6.00 w Polsce) zginęły cztery osoby. Pracownicy Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych uratowali siedmiu ludzi, ewakuowano 64" - napisał Kłymenko na Telegramie.
Dodał, że pod gruzami budynku są jeszcze ludzie.
"Na miejscu pracują służby ratunkowe. Poszkodowanym udzielana jest niezbędna pomoc." - dodawał w komunikacie.
Wcześniej Kozicki informował o rakietowym ataku na obiekt infrastruktury krytycznej we Lwowie.
Wołodymyr Zełenski oświadczył w czwartek rano, że wróg dostanie odczuwalną odpowiedź.
"Skutki nocnego uderzenia rosyjskich terrorystów. Niestety są ranni i zabici. Wyrazy współczucia bliskim. Z pewnością wróg otrzyma odpowiedź. Odczuwalną" - zapewnił prezydent Ukrainy na Telegramie.
W wyniku ostrzału we Lwowie odnotowano przerwy w dostawie prądu.
W nocy z środy na czwartek na terenie Ukrainy ogłoszono alarm lotniczy.
(PAP)