Niemieccy politycy, prowadząc interesy z Chinami i lobbując na ich rzecz, szkodzą swojemu krajowi – przestrzegały niedawno w Bundestagu Federalna Służba Wywiadowcza i Urząd Ochrony Konstytucji. Gospodarka weszła w "bolesną zależność" od polityki, a dyktatura komunistyczna jest jeszcze bardziej niebezpieczna, niż Rosja – napisał we wtorek portal dziennika "Bild".

Niemieckie służby wywiadowcze w swoim raporcie z 2021 roku stwierdziły: "W sferze politycznej strona chińska stara się pozyskać prominentnych niemieckich (obecnych i byłych) polityków jako lobbystów chińskich interesów".

"W następstwie ci niemieccy politycy (głównie byli) zabiegają o zacieśnianie współpracy z Chinami, a tym samym wzmocnienie wpływów Pekinu w Niemczech!" – podkreśla "Bild", przytaczając przykłady takich działań.

63-letni Christian Wulff (CDU) to były prezydent Niemiec (2010-12), a wcześniej premier Dolnej Saksonii (2003-10). Po wycofaniu się z polityki został szefem organizacji pozarządowej Global Alliance of SMEs (GASME), zajmującej się współpracą gospodarczą z chińskimi przedsiębiorstwami – pisze "Bild", powołując się na ustalenia dziennika "WirtschaftsWoche".

"Nie ma nic lepszego, niż wejście w intensywną wymianę z Chińczykami" – przekonywał Wulff jako prelegent podczas konferencji chińsko-niemieckiej w Neuss w 2020 roku. W 2019 roku Wulff udał się na konferencję gospodarczą do Pekinu na zaproszenie chińskiego rządu. "Tam w swoim przemówieniu wzywał do szerszej współpracy między RFN a komunistycznym imperium" – dodaje "Bild".

75-letni Rudolf Scharping (SPD), były minister obrony, sprawujący ten urząd od 1999 do 2002 roku, pozostaje pod urokiem Chin już od 30 lat, prowadząc kampanie na rzecz współpracy z tym krajem.

W 2006 roku Scharping rozpoczął działalność konsultingową dla Chin, zawierając nawet kontrakt z rządem w Pekinie. Jak sam szacuje, odbył do tej pory ponad 200 wizyt w Chinach. Jest dyrektorem zarządzającym firmy Rudolf Scharping Strategieberatung Kommunikation AG, doradzającej niemieckim firmom w dziedzinie prowadzenia biznesu w Chinach.

"Chińczycy, którzy chcą inwestować w Niemczech, również mogą korzystać z pomocy Scharpinga" – dodaje "Bild". Firma konsultingowa Scharpinga organizuje corocznie niemiecko-chińskie kongresy gospodarcze, na które byłemu politykowi udaje się zaprosić dawnych kolegów, takich jak były wicekanclerz Sigmar Gabriel (SPD).

65-letni Hans-Peter Friedrich (CSU), były szef niemieckiego MSW (2011-13) jest założycielem stowarzyszenia Chiński Most (niem. China-Bruecke). Celem organizacji jest zbliżenie pomiędzy chińskimi przedsiębiorstwami państwowymi, a firmami z Niemiec.

"Jego szczególne sympatie dla Pekinu ujawniają się w wywiadach: w 2020 roku pochwalił politykę Chin w walce z biedą i koronawirusem w czerwonym państwowym portalu china.org. Następnie w 2021 roku twierdził w rozmowie z Deutschlandfunk, że Chiny nie są dyktaturą" – przypomina "Bild".

"Wielu rozumie lobbing jedynie jako działania gospodarcze, ale dla Partii Komunistycznej są to elementy układanki, pozwalające rozszerzyć swoją siłę. Oznacza to, że Chiny wykorzystują lobbystów, aby rozszerzyć swoją władzę nad Niemcami!" – skomentował związki niemieckich polityków z Pekinem Frank Mueller-Rosenritt, parlamentarzysta z ramienia FDP i ekspert ds. zagranicznych.

"Trzeba być czujnym na aspekt wolności. W przeciwieństwie do organizacji lobbingowych, działających w krajach demokratycznych, w przypadku Chin zawsze można mieć pewność, że druga strona jest profesjonalnie zarządzana przez partię komunistyczną" – podkreśla na zakończenie Mueller-Rosenritt. (PAP)