W środę prezydent Joe Biden pojedzie na Florydę, by na własne oczy przekonać się, jakich zniszczeń dokonał huragan Ian, który przeszedł tamtędy w minionym tygodniu.
W weekend ocenił, że żywioł mógł spowodować „jedne z największych strat w historii narodu”. W USA wskutek huraganu zginęło 50 osób. W sobotę jeszcze 1,5 mln gospodarstw domowych na Florydzie, ale też w Karolinie Północnej i Południowej nie miało prądu. Firma reasekuracyjna Munich Re wskazywała, że straty mogą być wyjątkowo duże ze względu na dużą siłę wiatru i powolne przemieszczanie się huraganu, ale zastrzegała, że nie jest w stanie ich na ten moment oszacować. Ian dotknął też Kubę, której władze zostały zmuszone, by poprosić o pomoc administrację amerykańską.
ŁW
Pozostało
1%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama