Rosja zaczęła wzmacniać swoje pozycje w Donbasie, na wschodzie Ukrainy, choć nowa ofensywa jeszcze się nie zaczęła - powiedział w poniedziałek wysoki rangą przedstawiciel Pentagonu. Jak dodał, niedawny atak rakietowy na dworzec w Kramatorsku pokazuje, że Moskwa jest gotowa do bardzo brutalnych działań, by wygrać wojnę.

Jak powiedział podczas briefingu prasowego oficjel, USA odnotowały w ostatnim czasie przybycie na wschód Ukrainy części jednostek wycofanych wcześniej z północy tego kraju, a także dodatkowych konwojów logistycznych i artylerii krótkiego zasięgu. Siły te koncentrują się m.in. w okolicach Iziumu w obwodzie charkowskim.

Przedstawiciel Pentagonu dodał, że na południowym wschodzie Rosja ma zgromadzonych 55 batalionowych grup taktycznych, czyli nieco mniej niż połowę z ok. 125 zgromadzonych przed inwazją. Zaznaczył jednocześnie, że znacząca liczba z nich nie jest gotowa do walki z uwagi na straty.

"Okaże się, jak Rosjanie je przetransformują i czy wyślą je z powrotem do boju" - powiedział.

Oficjel stwierdził, że choć USA mogą potwierdzić, że niedawne rosyjskie uderzenie zniszczyło część lotniska w Dnieprze, nie ma dowodów na poparcie twierdzeń Rosjan, że zniszczyli oni przysłany przez Słowację system przeciwlotniczy S-300. Dodał też, że dalsze dostawy broni na Ukrainę są trwają bez przerwy i nie są zakłócane.

"Brutalne czystki" w Mariupolu

Odnosząc się do piątkowego ataku rakietowego na dworzec w Kramatorsku, w którym zginęło ponad 50 osób próbujących uciec z Donbasu, przedstawiciel Pentagonu ocenił, że Rosja jest gotowa posunąć się do "nowych poziomów deprawacji i brutalności", aby wygrać wojnę. Przyznał też, że Pentagon spodziewa się przerażających wieści o losie cywilów w Mariupolu. Dodał, że walki o to miasto wciąż trwają.

W poniedziałek ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa poinformowała, że w rosyjskich obozach filtracyjnych w Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, jest około 10 tys. osób.

"Poziom terroru raszystów (Rosjan) w Mariupolu bije nazistowskie rekordy" - oceniła rzeczniczka praw człowieka.

Jak dodała, według władz miasta potwierdzono dotychczas informacje o przymusowym wywiezieniu przez Rosjan 33 tys. mieszkańców Mariupola. Deportowano ich do Rosji i do kontrolowanej przez separatystów części obwodu donieckiego - twierdzi Denisowa.

Zaznaczyła jednocześnie, że rosyjskie media informują o ponad 700 tys. osób wywiezionych do Rosji, w tym ponad 131 tys. dzieci. Według rosyjskich mediów z Mariupola wywieziono 134 tys. osób.

Denisowa pisze, że w okupowanych częściach miasta trwają "brutalne czystki" cywilów prowadzone przy wsparciu miejscowych kolaborantów. Przekazują oni Rosjanom dane mieszkańców, w tym pracowników instytucji państwowych i organów ścigania.

Świadkowie informują, że Rosjanie i "kadyrowcy" prowadzą nielegalne aresztowania, a zatrzymane osoby są poddawane torturom i zabijane za jakikolwiek przejaw proukraińskiego stanowiska - alarmuje Denisowa. Część mieszkańców trafia do obozów filtracyjnych; obecnie - według Denisowej - jest w nich ok. 10 tys. osób.

Rzeczniczka podkreśla, że w mieście trwają ostrzały pozostałości osiedli mieszkaniowych i nie gasną pożary.

- Działania "raszystowskiej" armii w Mariupolu to akt ludobójstwa ukraińskiego narodu - oświadczyła Denisowa.

"Rzeźnik Syrii"

Amerykanie potwierdzają też doniesienia, że Rosja uprościła strukturę dowodzenia inwazją i wybrała na głównodowodzącego generała Aleksandra Dwornikowa, zwanego "rzeźnikiem Syrii". Według Pentagonu, dowódca ten - dotąd kierujący ofensywą na południu Ukrainy - odnosił stosunkowo większe sukcesy w walkach niż dowódcy na innych frontach. Zaznaczył jednocześnie, że Rosja wciąż ma do pokonania "znaczące wyzwania" i nie jest jasne, czy zmiany pozwolą jej na sukces.

Informację na ten temat podało w poniedziałek na Facebooku Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji (CPD) działające przy ukraińskiej Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.

"Dowództwo Operacji Specjalnych Sił Zbrojnych Ukrainy poinformowało o zniszczeniu jednostki okupantów w obwodzie donieckim oraz bojowego wozu piechoty, w którym znajdował się dowódca batalionowej grupy taktycznej wraz z szefem sztabu. Zlikwidowani żołnierze 1. Batalionowej Grupy Taktycznej 70. Pułku Strzelców Zmotoryzowanych 42. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych 58. Armii Południowego Okręgu Wojskowego wsławili się masowymi mordami ludności cywilnej w Syrii" - czytamy we wpisie CPD.

"Zniszczone pododdziały miały w swoich szeregach wielu uczestników masowych zabójstw syryjskich cywilów. Jak się okazało, doświadczenie wojny z bezbronnymi ludźmi nie pomogło Rosjanom podczas spotkania z naszymi żołnierzami" - dodało Centrum.