Nie mieliśmy informacji o zagrożeniu bombowym na pokładzie samolotu linii Ryanair; nie ostrzegaliśmy władz Białorusi - przekazało w środę MSZ Szwajcarii. Wcześniej tego dnia Alaksandr Łukaszenka wymienił Szwajcarię jako jedno ze źródeł informacji o zagrożeniu bombowym.

"Władze Szwajcarii nie mają żadnych informacji na temat zagrożenia bombowego podczas lotu samolotu linii Ryanair z Aten do Wilna (w niedzielę, 23 maja - PAP)" - poinformowało w środę w oświadczeniu szwajcarskie ministerstwo spraw zagranicznych.

"Dlatego nie było żadnych komunikatów związanych z tą sprawą od władz szwajcarskich do władz białoruskich" - dodano.

Łukaszenka, występując w środę w białoruskim parlamencie powiedział, że maszyna została zmuszona do lądowania w Mińsku z powodu zagrożenia bombowego. Liczne informacje o bombach miały docierać na Białoruś z "adresów IP w Polsce, na Litwie i Łotwie" - mówił Łukaszenka. Po chwili dodał, że "informacja o bombie przyszła ze Szwajcarii".

Po wylądowaniu samolotu w Mińsku aresztowano obecnego na pokładzie opozycyjnego blogera i aktywistę Ramana Pratasiewicza, a także jego partnerkę Sofiję Sapiegę. Oboje przebywają w areszcie. Podobnie jak inni opozycjoniści Pratasiewicz jest na Białorusi uznawany za osobę "zaangażowaną w terroryzm". Zarówno on, jak i Sapiega są oskarżani m.in. o "organizację zamieszek" i działania poważnie naruszające porządek publiczny.