Osiem osób zginęło, a kilka innych zostało postrzelonych przez napastnika w magazynie firmy kurierskiej FedEx w Indianapolis w nocy z czwartku na piątek - poinformowała miejscowa policja. Sprawca popełnił samobójstwo.

Do zdarzenia doszło w czwartek około godz. 23 czasu lokalnego (piątek, godz. 5 rano w Polsce) w magazynie niedaleko lotniska w Indianapolis, stolicy stanu Indiana.

Ofiary ataku zostały przewiezione do okolicznych szpitali; część dotarła tam o własnych siłach. Jak powiedziała rzeczniczka policji w Indianapolis Gennae Cook, w szpitalu przebywają co najmniej cztery osoby, jedna jest w stanie krytycznym.

Tożsamość sprawcy nie jest dotąd znana. Świadkowie zdarzenia relacjonowali miejscowym mediom, że napastnik - mężczyzna - strzelał z broni automatycznej. Jedna z pracownic magazynu, postrzelona w ramię, powiedziała, że sprawca nie był jej znany.

Napastnik zabił się strzałem w głowę po dotarciu na miejsce policji.

"Nadal staramy się ustalić dokładną przyczynę tego incydentu" - powiedziała Cook.

"Jestem zrozpaczony masową strzelaniną w ośrodku FedEx w Indianapolis i modlę się za wszystkich dotkniętych tą tragedią" - napisał na Twitterze kongresmen z Indiany Andre Carson.

Atak był już kolejną masową strzelaniną w USA w tym roku, w tym trzecią w Indianapolis. Na początku stycznia w metropolii mężczyzna zastrzelił pięć osób, w tym ciężarną kobietę, a w marcu inny mężczyzna zastrzelił cztery osoby, w tym dziecko, podczas rodzinnego konfliktu.

W marcu Ameryką wstrząsnęły ataki w Atlancie, gdzie 21-letni mężczyzna zabił 8 osób w salonach masażu oraz w Boulder w Colorado, gdzie inny 21-latek zamordował 10 osób w lokalnym supermarkecie.

Wydarzenia te zainspirowały polityków Partii Demokratycznej i prezydenta Joe Bidena do kolejnej próby wprowadzenia ściślejszych regulacji dotyczących zakupu broni, m.in. obowiązkowego sprawdzania nabywców pod kątem zdrowia psychicznego. Wysiłki te napotkały opór Republikanów i części Demokratów.