Dziewięć osób, w tym pięciu policjantów, zostało w sobotę rannych w rezultacie starć policji z demonstrantami w centrum Liege. Jak poinformowała policja do zamieszek doszło podczas demonstracji pod hasłem "Życie czarnych ma znaczenie" (Black lives matter).

Według agencji AFP do demonstracji doszło w reakcji na przesłuchanie przez policję kobiety pochodzącej z Angoli pod zarzutem organizowania "rebelii".

Kobieta oskarżyła policjantów o stosowanie wobec niej przemocy i o rasizm. Policja odrzuciła te oskarżenia jako bezpodstawne.

Rzeczniczka policji w Liege oświadczyła, że podczas demonstracji, która zgromadziła "kilkadziesiąt osób", został zaatakowany funkcjonariusz na motocyklu. Następnie "ok. 200-300 chuliganów" zgromadziło się na ulicach Liege "dokonując rozbojów, kradzieży i zniszczeń". Zdemolowano i splądrowano kilka sklepów oraz restaurację McDonalda.

Doszło do starć z policją, która użyła armatek wodnych. "Dziewięć osób, w tym pięciu policjantów, zostało rannych i przewiezionych do szpitala" – poinformowała rzeczniczka.

Dodała, że "aresztowania nadal trwają" oraz, że wzmożono w nocy ochronę obiektów handlowych.

Jak poinformowała AFP spokój w mieście przywrócono wieczorem.