Departament Stanu USA zapowiada zrewidowanie decyzji podjętej w czasie prezydentury Donalda Trumpa o uznaniu rebeliantów Huti w Jemenie za organizację terrorystyczną. Nowa ekipa w Waszyngtonie deklaruje koniec wspierania kampanii wojskowej Arabii Saudyjskiej w Jemenie.
Szybką decyzję o rozpoczęciu rewizji jednego z ostatnich posunięć byłego już sekretarza stanu Mike'a Pompeo podjęto w związku z obawami, że może to zaostrzyć tragiczny kryzys humanitarny w Jemenie i utrudnić dystrybucję pomocy na obszarach kontrolowanych przez rebeliantów Huti.
Urzędnik Departamentu Stanu przyznał w rozmowie z portalem The Hill, że Huti "ponoszą znaczną odpowiedzialność za katastrofę humanitarną w Jemenie". Jednocześnie - jak zastrzegł - Waszyngton musi "zadbać o to, by nie utrudnić świadczenia pomocy humanitarnej".
Długotrwała wojna domowa w Jemenie między Huti, którzy mają powiązania z Iranem, a rządem wspieranym przez Arabię Saudyjską - kluczowego sojusznika USA - pogrążyła kraj w jednym z największych kryzysów humanitarnych we współczesnej historii. W walkach zginęły tysiące cywilów, a głód rozprzestrzenił się we wszystkich zakątkach kraju.
Kandydat na nowego sekretarza stanu USA Antony Blinken powiedział we wtorek w Senacie, że nowy prezydent USA Joe Biden planuje rewizje relacji między Waszyngtonem a Rijadem, głównie z powodów humanitarnych. "(Biden) dał jasno do zrozumienia, że zakończymy nasze wsparcie dla kampanii wojskowej prowadzonej przez Arabię Saudyjską w Jemenie" - oświadczył Blinken.