"Chcę podkreślić bardzo stanowczo to, co teraz powiem, do czego Rada mnie upoważniła jednoznacznie. Dostosowanie nie oznacza automatycznie początku cyklu obniżek" - powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.
"Nie wykluczamy i nie przesądzamy nic, szczególnie, że istnieje wiele czynników, które mogą podbijać inflację w kolejnych kwartałach i utrudniać jej trwały powrót do celu NBP" - dodał.
Wskazał, że uwzględniając niższą bieżącą i niższą prognozowaną inflację, osłabienie presji płacowej oraz słabsze dane o koniunkturze - te trzy najważniejsze elementy - uzasadnione stało się dostosowanie poziomu stóp procentowych.
"Co chciałbym podkreślić, […] nie oznacza to w żadnym razie, że walka o trwałe obniżenie inflacji została zakończona, że wpłynęliśmy do portu - szczególnie, że istnieje wiele czynników, które mogą utrudniać dalszy spadek inflacji" - powiedział szef banku centralnego. Podkreślił, że RPP nie zapowiada żadnej ścieżki stóp procentowych.
Wyjaśnił, że po pierwsze, nadal istnieje niepewność dotycząca cen energii w II połowie br., po drugie, wzrost PKB w tym roku będzie szybszy niż w ub.r. (pomimo słabszego I kwartału); po trzecie, deficyt sektora finansów publicznych w Polsce jest najwyższy w UE po Rumunii; kolejna kwestia to niepewność dotycząca przyszłego kształtu polityki fiskalnej.
RPP obniżyła wczoraj - zgodnie z oczekiwaniami - stopy procentowe o 50 pb, do 5,25% w przypadku głównej stopy referencyjnej.