Na razie cały czas badamy, na ile działania Adama Glapińskiego były zgodne z prawem - powiedział w niedzielę w Morągu premier Donald Tusk. Dodał, że ma nadzieję, iż dość szybko "konsekwencje prawne niektórych działań" znajdą swój finał.

Podczas spotkania premiera z mieszkańcami Morąga jeden z uczestników zapytał o perspektywy dla młodych ludzi, w kontekście wysokich cen mieszkań, które powodują, że większość decyduje się na wynajem. Szef rządu przyznał, że zdaje sobie sprawę z cen, które - jak ocenił - w Polsce trochę wariują.

"Wiecie, każda technika, jakiej staramy się użyć, np. obniżenia oprocentowania, albo ta idea zero procent, jeżeli chodzi o kredyty mieszkaniowe dla młodych, one przynoszą bardzo szybko - niestety - efekty też niepożądane, czyli wzrost cen mieszkania. Im więcej państwo stara się zainwestować pieniędzy np. w tanie kredyty mieszkaniowe, tym częściej deweloperzy korzystają czy rynek jakby tak reaguje (...) - powiedział Tusk.

Jak zauważył, metr kwadratowy w Warszawie jest tak samo drogi, jak w najdroższych stolicach europejskich. "Staramy się więc, żeby tak logicznie, rozsądnie też działać, żeby nie uzyskać efektu odwrotnego od założonego" - zapewnił.

Reagując na głos z sali premier stwierdził, że on nie ma "takiej wajchy w domu", którą przełoży i WIBOR będzie niższy. Dodał, że każdy, kto interesuje się trochę sytuacją na tym rynku, wie dobrze, jak wygląda struktura podejmowania decyzji.

"Na razie cały czas badamy, na ile działania pana Adama Glapińskiego były zgodne z prawem. Poseł Cichoń będzie w to bezpośrednio zaangażowany, człowiek waszej ziemi i, mam nadzieję, że dość szybko konsekwencje prawne niektórych działań znajdą swój finał, jeśli chodzi o prezesa Glapińskiego. No, ale w tej chwili przygotowujemy te kwestie, nie chcę wyprzedzać faktów" - stwierdził szef rządu.(PAP)

Autor: Marcin Boguszewski

mbo/ mir/