Musimy przywrócić rangę samorządu terytorialnego, przez osiem lat próbowano ten samorząd nie tylko ograniczyć, ale właściwie zlikwidować jego istotę, jaką jest niezależność od władzy centralnej. Musimy też obudzić polityków i społeczeństwa Europy na rzecz wspólnej, intensywnej polityki obrony, rozumianej jako wspólne inwestycje. Pieniądze europejskie muszą pójść także na obronę - powiedział w niedzielę, w Morągu (woj. warmińsko-mazurskie) premier Donald Tusk.

Tusk na spotkaniu z mieszkańcami powiedział, że ponownie rozpoczyna objazd po kraju - przed wyborami samorządowymi. Zastrzegł, że ta podróż po kraju nie będzie tak intensywna, jak w kampanii przed wyborami parlamentarnymi, ponieważ piastuje funkcję premiera. "Ale będę starał się być możliwie często z wami w różnych miejscach w Polsce" - zapowiedział Tusk zwracając się do uczestników spotkania.

Tusk: Musimy przywrócić rangę samorządu

Wyjaśnił, że musiał rozpocząć przygotowania do wyborów samorządowych w Morągu, ponieważ to właśnie miasto było ostatnim miejscem, które odwiedził tuż przed ciszą wyborczą w poprzedniej kampanii.

"Musimy przywrócić rangę samorządu terytorialnego" - podkreślił Tusk. Mówił, że bardzo dużo "zwykłych, życiowych" spraw można i powinno się rozwiązywać na poziomie samorządu. "Ale do tego potrzebny jest samorząd uczciwy, niezależny w dużym stopniu od władzy centralnej i zasobny na tyle, na ile to jest możliwe - w środki i narzędzia. Czeka nas dużo pracy" - podkreślił premier.

"Trudno nie zacząć tej kampanii samorządowej od stwierdzenia, że przez osiem lat próbowano ten samorząd nie tylko ograniczyć, ale właściwie zlikwidować istotę samorządu, jaką jest niezależność od tego, jakie pomysły na życie ludzi +na dole+ ma tzw. Warszawa czy władza centralna. Bardzo mi na tym zależy, żebyśmy w czasie tych wyborów samorządowych, ale także (...) w ciągu tych kilku najbliższych lat, wszyscy wspólnie rzetelnie, intensywnie pracowali nad odbudową samorządu, jego rangi, jego możliwości" - zaakcentował Tusk.

Premier Tusk o budowie CPK

Premier Donald Tusk odniósł się też do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, czyli planowanego węzła przesiadkowego między Warszawą i Łodzią, który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. Stwierdził, że na temat inwestycji "wypowiedziało się już pewnie ponad tysiąc celebrytów, pisarzy, aktorów i działaczy partyjnych".

"Ja, tylko dlatego, że ktoś znany z telewizji uważa, że lotnisko powinno być w mieście X albo Y, albo pod Warszawą, albo między Łodzią a Warszawą, nie mogę podjąć decyzji, o której nawet oni sami nie wiedzą, czy to będzie 150 miliardów czy 300 miliardów, czy może jeszcze więcej" – powiedział.

"My mamy dzisiaj kupować broń, produkować amunicję, bo wiecie, w jakich czasach żyjemy. Mamy poważne potrzeby społeczne. Plan inwestycyjny jest niezwykle ambitny. CPK musi być bardzo przemyślane" – wskazał Donald Tusk.

Podkreślił, że zdaje sobie sprawę, ile nadziei budzi "ambitna, fajna inwestycja, która podniesie nasze możliwości infrastrukturalne, cywilizacyjne na wyższy poziom".

"Decyzja, jaką podjąłem i w ogóle o innej mowy być nie może, to żeby szybko i obiektywnie ocenić, co z punktu widzenia interesów kraju jest najlepsze, jakie miejsce, jaka skala, którędy mają iść tory pod szybką kolej. To nie jest nic nadzwyczajnego" – stwierdził premier.

"Ta decyzja musi być przemyślana i nie może mieć kontekstu politycznego, czy ambicjonalnego. Ona musi być trafiona w dziesiątkę. Mogę tutaj dzisiaj w Morągu przed wami powiedzieć, że projekt, który nazywa się CPK, przeprowadzimy w interesie Polski, za publiczne pieniądze, policzone co do grosza. Nie będzie milionów złotych wypłaconych ludziom za koszenie łąki w Baranowie, nie będzie niesprawiedliwych wywłaszczeń. Znowu będziemy stawiali to z głowy na nogi. Tak, żeby nikt w Polsce nie pomyślał, że choćby jedna złotówka została zmarnowana, bo jakiś polityk ma wielkie ambicje" – oznajmił.

"Wszystkie inwestycje, które mają sens - a o tym sensie będą decydowały fakty, liczby, eksperci, fachowcy, a nie działacze partyjni - zostaną przeprowadzone w taki sposób, który będzie przypominał ten czas, kiedy zbudowaliśmy najdłuższą sieć autostrad w najkrótszym czasie, w ogóle w historii Europy. Bo potrafimy to robić. Jak się za coś zabieramy, to ma to ręce i nogi i nie jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto i na końcu nie musimy burzyć tego, co ledwie zbudowaliśmy" – dodał.

Tusk o Unii Europejskiej w kontekście obronności

Podczas spotkania z mieszkańcami Morąga premier podkreślił, że Unia Europejska "nie może być gigantem gospodarczym i cywilizacyjnym i karłem, jeśli chodzi o kwestie obronności, bo świat się zmienił".

"Rosja, Chiny, Iran, Korea Północna – to jest oś, która trochę przypomina czasy zimnej wojny. A w dodatku mamy gorącą wojnę tuż przy naszych granicach. Nie możemy pozwolić sobie na żaden ryzyko w tej kwestii jako Polska i Europa" - powiedział.

Szef rządu przypomniał, że "UE ma osiem razy większą gospodarkę niż Rosja". "16 bln euro - to jest dochód UE, przy 2 bln euro Rosji. A jeśli odliczymy te pieniądze, które tam przychodzą tylko z tytułu sprzedaży gazu i ropy, to w ogóle gospodarka rosyjska nie ma żadnej szansy w konfrontacji z europejską. Liczba ludności to cztery, może pięć razy więcej UE w porównaniu do Rosji" - wskazał.

Dodał, że Rosja jest "uwikłana w wojnę z Ukrainą, która nadzwyczaj dzielnie stawia opór, co powoduje, że Rosja jest słabsza, a nie silniejsza". "Musimy obudzić polityków i społeczeństwa Europy na rzecz wspólnej, intensywnej polityki obrony rozumianej jako wspólne inwestycje. Pieniądze europejskie muszą pójść także na obronę. My jako państwo graniczące z Rosją - z frontem - musimy wykonać gigantyczny wysiłek i to musi być wspólny wysiłek. Tutaj nie może być podziałów na lewicę, prawicę, centrum" - zwrócił uwagę Tusk.

Tusk o słowach Trumpa dotyczących NATO

"Świat w jakimś sensie trzęsie się w posadach - wszyscy z najwyższym niepokojem słuchamy czasami słów liderów politycznych np. w Stanach Zjednoczonych, którzy stawiają znak zapytania nad tym, czy NATO tak naprawdę będzie gotowe, a przede wszystkim Stany Zjednoczone będą gotowe do pełnej solidarności z innymi państwami NATO w tej zapowiadającej się na długi czas konfrontacji z Rosją" - powiedział Tusk, nawiązując do ostatniej głośnej wypowiedzi Donald Trumpa.

Przeczytaj: Trump grozi: Tych krajów NATO nie będziemy chronić

Według premiera, potrzebna jest dalekowzroczna polityka oraz odbudowa "możliwie dobrych relacji ze wszystkimi bez wyjątku w UE". "Jeżeli chcemy na nich wpływać to oni muszą nas respektować. Muszą też zrozumieć, że my naprawdę wiemy, o czym mówimy. M.in. dlatego będę jutro w Paryżu i w Berlinie. Chcę jak najszybciej odbudować Trójkąt Weimarski, czyli współpracę między Polską, Niemcami a Francją. To ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa. Francja ma duży potencjał nuklearny, więc jest kluczowym państwem NATO, jeśli chodzi o konkurs siły między UE a Rosją. Nie możemy odpuścić tej kwestii ani na centymetr nikomu w Europie" - stwierdził.

"Przekazanie władzy nie idzie gładko"

"Przekazanie władzy przez tych, którzy przegrali wybory, koalicji, która wygrała wybory - delikatnie mówiąc - nie idzie gładko" - stwierdził Tusk.

Jak zaznaczył, istotą demokracji jest to, że raz się wygrywa, a raz się przegrywa. "Przegrałeś, przekonaj ludzi, a wrócisz do władzy.(...) I musisz szanować podstawową regułę gry: jak są wybory, zmiana władzy, to nie można kwestionować tego faktu" - powiedział szef rządu. Jak dodał, "demokracja polega na tym, żeby wszyscy szanowali wspólne reguły gry, żeby wszyscy respektowali zasady działania, żeby zgodnie z nimi raz przegrywać, a raz wygrywać".

Donald Tusk stwierdził też, że od dwóch lat mówił już o niepokojących zjawiskach na granicy z Ukrainą.

"Spotykałem się z rolnikami na Dolnym Śląsku i to oni powiedzieli, że nie rozumieją, dlaczego jest tak cicho w tej sprawie. W sprawie, która dla polskich rolników może być kwestią być albo nie być, czyli konkurencji produktów ukraińskich, które nie muszą spełniać europejskich standardów" - wskazał Tusk.

Jak podkreślił, Polska powinna zrobić wszystko, razem ze wspólnotą Zachodu, aby Ukraina nie przegrała wojny z Rosją, ale jednocześnie nie można pozwolić na to, aby nieprecyzyjne i nieprzemyślane decyzje godziły wprost w interesy tysięcy rolników.

(PAP)

Autor: Karol Kostrzewa, Marcin Boguszewski i Joanna Kiewisz-Wojciechowska

kos/ jwo/ mbo/ mir/