Proponujemy system edukacji, w którym pieniądze idą za uczniem, a rodzice mają większy wpływ na to, jak wygląda szkoła, w której uczą się ich dzieci - powiedział we wtorek poseł Konfederacji Michał Urbaniak podczas konferencji prasowej poświęconej wprowadzeniu bonu edukacyjnego.

We wtorek w Sejmie odbyła się konferencja prasowa, podczas której posłowie Konfederacji zaproponowali wprowadzenie do polskiego systemu edukacji bonu edukacyjnego.

"Konfederacja chce, by tak naprawdę każdego Polaka było stać na to, by wybrać system edukacji dla swojego dziecka, by tę edukację dostosować do potrzeb, do warunków i do możliwości swoich dzieci. By tak było należy wprowadzić bon edukacyjny, który będzie podążał za uczniem" - stwierdziła kandydatka na posła Ewa Zajączkowska.

Według niej, "polskie szkoły będą wiedziały, jak przyciągnąć uczniów do swoich placówek". "Tak to teraz wygląda w przypadku rekrutacji do szkół średnich. Więc bon edukacyjny i nasza propozycja jest unormowaniem tego, co gdzieś w zalążkach funkcjonuje w polskich szkołach i jest unormowaniem dobrych, konkurencyjnych praktyk w polskim systemie edukacyjnym" - oceniła.

Zdaniem Zajączkowksiej, programy prezentowane przez partie takie jak PiS, Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga czy Lewica polegają głównie na "dosypywaniu pieniędzy do systemu edukacji". "To nie spowoduje, że poziom nauczania w szkole się zwiększy, a zawód nauczyciela stanie się ponownie zawodem prestiżowym. Skończmy z tymi populizmami" - zaapelowała.

Jak zastrzegła, partie polityczne, zamiast przerzucać się postulatami, powinny przeprowadzić reformę systemu edukacji i "pozwolić decydować rodzicom o tym, jak chcą kształcić swoje dzieci". "Dajmy rodzicom wybór, czy chcą postawić na edukację domową czy chcą jednak skierować dzieci do szkół. Dajmy nauczycielom większą swobodę w kształtowaniu programu nauczania, by nauczyciel który wykonuje swoją misję, nie ginął w urzędniczej papierologii, tylko mógł skupić się na tym, by uczyć dzieci myślenia przyczynowo-skutkowego, myślenia strategicznego czy myślenia krytycznego, bo teraz nauczyciele zbyt wiele czasu poświęcają na to, by wypełniać masę papierków" - powiedziała.

Zajączkowska zaznaczyła, że obecnie młodzi ludzie nie chcą kształcić się na kierunkach nauczycielskich i nie chcą pracować w tym zawodzie. "To nie wynika wyłącznie z tego, że zarobki nauczycieli są niskie. A te z kolei są niskie, bo są odgórnie regulowane przez Ministerstwo Edukacji i Nauki (...). Wynagrodzenie nauczyciela powinno być zależne chociażby od jakości czy poziomu kształcenia dzieci czy nawet lokalizacji szkoły" - wyjaśniła.

Przypomniała, że bony edukacyjne funkcjonują w państwach takich jak Holandia, Irlandia i Szwecja. "Jeśli coś sprawdziło się w innych państwach, dlaczego nie miałoby sprawdzić się w Polsce?" - pytała.

"Chcemy ograniczyć rolę państwa do tego, by państwo kontrolowało placówki oświatowe, ale pod kątem realizacji minimalnego programu nauczania" - mówiła.

Poseł Michał Urbaniak zaznaczył, że w programie wyborczym Konfederacji, nazwanym Konstytucją Wolności, zapisane jest, że w zreformowany systemie edukacji musi znaleźć się m.in. większe zaangażowanie rodziców, większe zaangażowanie nauczycieli i dostosowanie systemu do zdolności i możliwości dzieci.

"Nie może być tak, że w jednym systemie edukacji szkolą się dzieci o różnych umiejętnościach i nikt nie weryfikuje, czy to jest dobra droga dla tych dzieci" - stwierdził.

Jak zastrzegł, w systemie edukacji, w którym "pieniądze idą za uczniem", a rodzice mają większy wpływ na to, jak wygląda szkoła, w której uczą się ich dzieci, łatwiej jest dopasować edukację do potrzeb konkretnego ucznia.

"Bon edukacyjny to także możliwość otwierania mniejszych szkół, możliwość otwierania mniejszych placówek, przyjaznych zwłaszcza dla młodszych dzieci, także w mniejszych miejscowościach" - poinformował.

Zdaniem Urbaniaka, obecny system edukacji mocno dyskryminuje rodziców, którzy wybierają edukację domową. "W zasadzie ci rodzice wypadają poza standardowy system edukacji i sami muszą organizować i płacić za tę edukację (...). Natomiast system bonu edukacyjnego pozwala na to, by także rodzice, którzy chcą uczyć swoje dzieci w systemie edukacji domowej, mogli skorzystać z pieniędzy z bonu edukacyjnego" - wyjaśnił.

Podkreślił, że system edukacji oparty na bonie edukacyjnym jest "uczciwy", ponieważ każdy, kto płaci podatki, ostatecznie korzysta z tych pieniędzy. "Oczywiście, jeżeli dzieci nie będą osiągać wyników w ramach edukacji domowej to po kolejnych niezdanych egzaminach będą musiały wrócić do jakiejś placówki standardowej" - mówił Urbaniak. (PAP)

Autor: Iwona Żurek

iżu/ godl/