Watahy dzików błąkają się po osiedlach, mieszkańcy boją się wychodzić z domów, a prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie podejmuje decyzji o odstrzale zwierząt.

Fora internetowe i profile na portalach społecznościowych pełne są wpisów i filmików dotyczących dzików grasujących po osiedlach znajdujących się na obrzeżach miasta.

"Znowu gonił nas dzik! Około godz. 22 przy skrzyżowaniu Morelowej i Modlińskiej z krzaków wyłonił się dzik. Był metr od naszego psa. Dzik się wycofał. Oddalaliśmy się (spokojnie), ale dzik ruszył i zaczął nas gonić" – pisze jedna z mieszkanek Tarchomina.

Inna z uczestniczek forum przyznaje, że boi się wychodzić z domu. "Jestem w 9. miesiącu ciąży, nie mam szans z dzikiem, również osoba niepełnosprawna pewnie sobie nie poradzi" – ocenia.

Dziki wałęsają się wszędzie, nie ograniczają się do terenów zielonych. Jeden z filmików zamieszczonych w internecie pokazuje watahę dzików na przejściu dla pieszych nieopodal Galerii Północnej.

Mieszkańcy Białołęki wielokrotnie zwracali się do władz miasta z prośbą o odłowienie lub odstrzał dzików. Jednak prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie podjął decyzji w tej sprawie.

"Decyzja nie zapadła, a problem zbyt dużej populacji dzików w mieście jest szeroko analizowany przez władze miasta, wspólnie z mieszkańcami i organizacjami pozarządowymi" – napisała w odpowiedzi na pytanie PAP rzecznik ratusza Monika Beuth.

Zapewniła, że "miasto bierze pod uwagę wszystkie opinie, również takie, które kategorycznie przeciwstawiają się odstrzałowi dzików".

Przywołała również zapewnienie prezydenta Trzaskowskiego, że "względy bezpieczeństwa mieszkańców są najważniejsze". "Zatem, jeśli będzie to konieczne, taką decyzję - choć z ciężkim sercem - prezydent będzie zmuszony podjąć" - czytamy.

Beuth poinformowała, że "wykonany do 31 marca 2023 r. odstrzał 250 osobników dzików wyczerpał pulę, którą miasto wyznaczyło".

"Przed podjęciem następnych działań musimy ustalić poziom populacji dla zapewnienia akceptowalnej liczebności na terenie miasta, bez wpływu na różnorodność biologiczną. Ograniczy to występowanie incydentów z udziałem dzików, zwiększy bezpieczeństwo mieszkańców i równocześnie pozwoli na utrzymanie populacji dzików w miejskich lasach" – wskazała rzecznik ratusza.

Mieszkaniec Białołęki i stołeczny radny Wiktor Klimiuk (PiS) przyznaje, że problem dzików w dzielnicy jest bardzo poważny. "Zwierzęta po prostu zagrażają ludziom. Odstrzał może wydawać się drastycznym rozwiązaniem, ale trzeba rozważyć, czy ważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców, czy dzików. Jednak prezydent Trzaskowski z powodów ideologicznych boi się podjąć decyzję o ograniczeniu populacji. Przed wyborami nie chce podpaść środowiskom lewicowym" – komentuje Klimiuk.(PAP)

Autor: Wojciech Kamiński

wnk/ jann/