Kasację na niekorzyść dwójki sprawców skazanych za gwałt i zabójstwo 15-latki w Miłoszycach w noc sylwestrową 1996/1997 r. wniósł do Sądu Najwyższego Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. W ocenie Ziobry wymierzone kary 25 i 15 lat więzienia są rażąco łagodne. Za tę zbrodnię pierwotnie został niesłusznie skazany Tomasz Komenda.

"Sprawcy działali z wyjątkowo niskich, zasługujących na szczególne potępienie pobudek i motywacji nastawionej wyłącznie na zaspokojenie prymitywnego popędu płciowego, dla którego nie zawahali się poświęcić życia bardzo młodej pokrzywdzonej. W brutalny sposób dokonali na niej gwałtu. Ponadto poniżyli ofiarę, celu jej uprzedmiotowienia jako kobiety" - wskazała Prokuratura Krajowa informując o wniesionej kasacji.

Sprawa zbrodni dokonanej w Miłoszycach w noc sylwestrową 1996/1997 r. była jedną z głośniejszych w ostatnich kilkunastu latach. Za tę zbrodnię pierwotnie został niesłusznie skazany na 25 lat więzienia Tomasz Komenda - uniewinniony w maju 2018 r. przez SN po 18 latach spędzonych w więzieniu.

Wkrótce potem w czerwcu 2018 r. zarzuty w sprawie zbrodni miłoszyckiej postawiono Ireneuszowi M. Pod koniec września 2018 r. został natomiast zatrzymany Norbert B.

We wrześniu 2020 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu, w I instancji, uznał, że obaj oskarżeni są winni gwałtu ze szczególnym okrucieństwem, w wyniku którego zmarła 15-letnia Małgosia. Skazał obu mężczyzn na 25 lat więzienia. W grudniu 2021 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał w mocy wyrok z pierwszej instancji dla Ireneusza M. i wymierzył mu karę 25 lat więzienia, z kolei Norbertowi B. złagodził wyrok i wymierzył karę 15 lat więzienia.

Zdaniem PG okoliczności sprawy przemawiają za tym, aby wobec Ireneusza M. orzec karę dożywotniego pozbawienia wolności, zaś wobec Norberta B. - 25 lat pozbawienia wolności.

Do zbrodni doszło, gdy piętnastolatka bawiła się z koleżankami w dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem. W pewnej chwili wyszła przed budynek. Kilkanaście godzin później znaleziono ją martwą na prywatnej posesji naprzeciwko dyskoteki. Zmarła wskutek wyziębienia organizmu i odniesionych ran.

Jak przypomniała PK, tragicznej nocy, o północy Małgorzata K., tak jak inni uczestniczy dyskoteki, wypiła szampana. "Po spożyciu tego alkoholu bardzo źle się czuła, nie była w stanie swobodnie się poruszać i wysławiać. Jeden z jej nowo poznanych kolegów - Krzysztof K., podjął decyzję o odprowadzeniu jej do domu. Przed budynkiem dyskoteki podszedł do nich mężczyzna, który przedstawił się jako +Irek+, powiedział, że jest bratem Małgorzaty K. i pomoże odprowadzić ją do domu" - przypomniała prokuratura.

"W pewnym momencie mężczyzna, który przedstawił się jako +Irek+, nakazał Krzysztofowi K. powrót na dyskotekę informując go, że skoro jest bratem pokrzywdzonej, to sam odwiezie ją do domu. Do mężczyzny podtrzymującego Małgorzatę K. podszedł drugi młody chłopak i obydwaj poprowadzili ją na teren posesji Józefa R." - dodano.

Sprawcy po dokonanym gwałcie pozostawili ofiarę nagą z poważnymi obrażeniami wewnętrznymi na kilkustopniowym mrozie. "Na skutek wychłodzenia i wykrwawienia spowodowanego doznanymi obrażeniami Małgorzata K. będąca pod wpływem środka, który połączony z alkoholem działa jak +pigułka gwałtu+, pozostawiona naga na mrozie, po długotrwałej agonii zmarła" - zaznaczyła PK.

W ocenie PG działanie sprawców wskazuje na całkowitą obojętność wobec losu ofiary i brak jakiejkolwiek refleksji po dokonanej zbrodni. "Nie podjęli oni bowiem jakichkolwiek działań, które mogłyby zapobiec jej śmierci. Świadczy to o głębokiej demoralizacji, pozbawionych hamulców moralnych, zdeprawowanych i bezwzględnych sprawców" - argumentuje PG.

Zdaniem PG sąd nie uwzględnił odpowiednio m.in. "właściwości i warunków osobistych oskarżonego Ireneusza M., postrzeganego w środowisku lokalnym jako osoba agresywna i wulgarna". M. po dokonaniu tej zbrodni - jak przypomniano - był wielokrotnie karany za przestępstwa z użyciem przemocy, a szczególności przeciwko wolności seksualnej i "nie rokuje na poprawę w przyszłości".

W kasacji oceniono w związku z tym, że "orzeczone wobec sprawców tej brutalnej zbrodni kary są rażąco łagodne i nie spełniają wymogów prewencji indywidualnej, jak też przeczą względom na społeczne oddziaływanie kary, nie czyniąc zadość potrzebom w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa".

"Dlatego też Prokurator Generalny wniósł o uchylenie wyroku w zaskarżonej części i przekazanie w tym zakresie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu, w postępowaniu odwoławczym" - poinformowała PK.

Aresztowany w 2000 r. Tomasz Komenda został skazany w 2004 r. na 25 lat pozbawienia wolności za tę zbrodnię. Kiedy został uniewinniony od wszystkich zarzutów miał 41 lat. W lutym 2021 r. Sąd Okręgowy w Opolu przyznał Komendzie łącznie ponad 12,8 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania za niesłuszny pobyt w więzieniu. (PAP)

autorzy: Marcin Jabłoński, Mateusz Mikowski

mja/ mm/ pad/