Inflacja nie jest winą PiS, jest to wina wojny, która wybuchła w lutym, ale także trudnych czasów postpandemicznych - podkreśliła w środę wiceminister rozwoju Olga Semeniuk. Jak mówiła, do hiperinflacji doprowadzi natomiast każdy ruch Donalda Tuska, Katarzyny Lubnauer czy Izabeli Leszczyny.

Podczas środowego briefingu przed kancelarią premiera Semeniuk stwierdziła, że od kilku tygodni można obserwować intensywne chęci lidera PO Donalda Tuska do tego, by stał się głównym ekonomistą opozycyjnym kraju. „Zaczął od programu, którego założenia dotyczyły wprowadzania pustego pieniądza do obrotu i tym samym doprowadzenia do hiperinflacji, takiej sytuacji, która ma miejsce np. w Turcji, gdzie inflacja oscyluje na poziomie 60-70 proc. Tusk idzie w tym dalej i ogłasza kolejne programy, jak ratować Polaków przed inflacją" - mówiła Semeniuk.

Przypomniała, że we wtorek rząd przyjął dwa ważne projekty ustaw: ws. czternastej emerytury i wsparcia kredytobiorców. "Nie wyobrażam sobie, by rząd nie kontynuował programów społecznych, tak potrzebnych w grupie emerytów, seniorów. Rząd kontynuuje ten program w 2022 r. Emeryci zasługują, by mieć 14. emeryturę. To nie jest tak, że programy społeczne doprowadzają do sytuacji, która ma miejsce w Turcji, czyli hiperinflacji (...) nie mają związku z dosypywaniem pustego pieniądza do budżetu" - oceniła Semeniuk.

Wskazała, że pakiet dla kredytobiorców składa się z trzech filarów: dopłat do rat kredytów z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców dla osób w trudnej sytuacji, wakacji kredytowych i opracowania nowego wskaźnika, który zastąpi WIBOR. "To są działania, które uwiarygadniają nasze rządy i politykę gospodarczą. Wykonywanie gwałtownych ruchów w gospodarce może doprowadzić do sytuacji, jaka ma miejsce w Turcji" - zauważyła.

Zwracając się do lidera PO zaznaczyła, że inflacja nie jest winą PiS. "Jest to wina wojny, która wybuchła w lutym, do której Putin się przygotowywał, ale również trudnych czasów postpandemicznych. Każdy ruch Tuska, Lubnauer, Leszczyny doprowadzą do hiperinflacji, tym samym do jeszcze większego poziomu utraty środków finansowych przez obywateli. Rząd PiS na to nie pozwoli. Pracujemy także nad polityką eksportową, importową w kontekście polityki energetycznej, ale do tego potrzebny jest jednolity głos europejski" - stwierdziła Semeniuk. (PAP)