Wiktor Medwedczuk, prorosyjski oligarcha, wprowadzał rosyjskie władze w błąd, przekazując za pieniądze nieprawdziwe informacje o prorosyjskich nastrojach na Ukrainie – powiedział doradca szefa biura prezydenta Mychajło Podolak w wywiadzie dla portalu nv.ua.

Podolak uważa, że z tego powodu Rosja nie jest zainteresowana jego wymianą (został aresztowany na Ukrainie-PAP) na ukraińskich jeńców, zatrzymanych przez rosyjskie wojska.

Medwedczuk to element wojny, to człowiek, który m.in. sprowokował agresję na nasz kraj ze strony Federacji Rosyjskiej” – powiedział Podolak.

Medwedczuk, jeden z liderów zabronionej prorosyjskiej frakcji Opozycyjna Platforma-Za Życie, uważany był za lobbystę interesów Rosji na Ukrainie przez ostatnie dwie dekady. Miały go łączyć bliskie kontakty z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. W 2003 roku Putin został ojcem chrzestnym córki Medwedczuka.

Gdy wybuchła wojna, mężczyzna – oskarżany o zdradę stanu – uciekł z aresztu domowego, lecz został złapany. Potem zaapelował do władz Rosji, by zgodziły się na wymienienie go na obrońców Mariupola i znajdujących się w mieście cywilów, lecz Kreml jego apel zignorował.

To była jedyna formuła, by oddać tego osobnika i zabrać naszych ludzi z Mariupola” – mówił Podolak. „Ale reakcji strony rosyjskiej można się było spodziewać – oni ignorują tego osobnika, który, jak rozumiem, oszukał ich na duże pieniądze i przy tym ciągle kłamał” – powiedział Podolak.

Dodał również, iż ma nadzieję, że śledztwo wyjaśni, kto pomógł Medwedczukowi „zostać medialnym i energetycznym oligarchą”. (PAP)

just/ tebe/