To skandaliczne i niedopuszczalne; mamy do czynienia z uderzeniem w bezpieczeństwo państwa - mówił szef KPRM MIchał Dworczyk, oceniając sprawę niszczenia zasieków po polskiej stronie granicy z Białorusią. Przyznał, że trudno mu uwierzyć w sabotaż, więc sądzi że to zachowania "pożytecznych idiotów".

"Oczywiście są to wydarzenia bezprecedensowe, ale również skandaliczne i niedopuszczalne" - ocenił Dworczyk w Programie Pierwszym Polskiego Radia, pytany o niszczenie zasieków w sytuacji, gdy za niespełna dwa tygodnie rozpoczną się niedaleko Polski wojskowe manewry białorusko-rosyjskie "Zapad-2021".

Jak zaznaczył, "mamy do czynienia z uderzeniem w bezpieczeństwo państwa". "Możemy tylko zastanawiać się, jakie są rzeczywiste intencje osób, które podejmują takie działania". Przyznał, że trudno mu uwierzyć, że w celowy sabotaż. "Te osoby zachowują się jak pożyteczni idioci, osoby, które działają oni na szkodę własnego państwa, a z kolei na korzyść - w tym wypadku - reżimu białoruskiego" - powiedział.

Minister wskazywał też na możliwe pobudki polityczne, które przesłaniają logiczne myślenie. "Myślę, że to jest raczej zaślepienie nienawiścią do obecnej większości parlamentarnej, do obecnego rządu. Ta nienawiść, te złe emocje przysłaniają możliwość logicznego myślenia" - mówił.

Dworczyk był pytany, czy prowokacje na granicy i działania niektórych opozycjonistów mogą "być elementem szerszego planu destabilizowania sytuacji na granicy wschodniej UE i NATO".

"Jest to bardzo prawdopodobna sytuacja, wszystko na to wskazuje, nie tylko to, co się dzieje w ostatnich dniach, ale w ostatnich latach" - zaznaczył. Przekonywał, że Federacja Rosyjska jest krajem "nieprzewidywalnym, krajem agresywnym", przypominając wydarzenia w Gruzji i na Ukrainie. Zwrócił też uwagę, że Białoruś nie podejmuje żadnych działań bez przyzwolenia władz w Moskwie i jest krajem zależnym od Rosji.

"I te działania, które są realizowane przez reżim w Mińsku muszą mieć co najmniej cichą akceptację, a być może w części są nawet inspirowane przez władze w Moskwie. Więc absolutnie uzasadnionym jest określenie, czy stwierdzenie faktu, że mamy już do czynienia z wojną hybrydową, wojną wymierzoną nie tylko w Polskę, ale w ogóle w kraje zachodnie, w kraje NATO" - zaznaczył.

Minister ocenił, że w związku z tym możemy się spodziewać kolejnych "zdarzeń", a manewry "Zapad" mogą być jego zdaniem okazją "do kolejnych prowokacji".

Pytany o motywy działań i postawę niektórych polityków opozycji oraz publicystów wobec prowokacji na granicy z Białorusią, Dworczyk ocenił, że długofalowo nie będą one dla nich korzystne, gdyż "Polacy są mądrzy".

"Chęć jakiegoś krótkotrwałego zysku politycznego, którą mogą się kierować niektórzy politycy, czy publicyści zaangażowani w sytuację na polskiej granicy, nie wyklucza tego, że Alaksandr Łukaszenka stwarza taką możliwość i próbuje to wykorzystywać. A długofalowo (...) jestem przekonany, że tym politykom, tym publicystom również przyniosą te działania straty" - powiedział. Jak to uzasadnił, "bo Polacy są mądrzy, Polacy są roztropni, widzą, co się dzieje na granicy, widzą jaka jest sytuacja międzynarodowa, i na pewno nie będą w przyszłości premiować tego rodzaju działań.

Straż Graniczna wspólnie z żołnierzami WP zatrzymała w niedzielę 13 osób, 12 obywateli Polski i jednego obywatela Holandii, które niszczyły zapory techniczne na granicy Polski z Białorusią. Budowę płotu na granicy szef MON zapowiedział tydzień temu. Ogrodzenie zaczęto instalować w środę w regionie wsi Zubrzyca Wielka w woj. podlaskim. Prace mają potrwać od kilku do kilkunastu tygodni.