Kancelaria Premiera rozpisze nowy przetarg na czytniki do dowodów. Te, które chciała kupić, okazały się nic niewarte - czytamy w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".

Polska jako jedyny kraj Unii Europejskiej nie rozpocznie od 2 sierpnia wydawania obywatelom dowodów osobistych "na odcisk palca" - informuje "Rzeczpospolita". Gazeta tłumaczy, że mimo iż mieliśmy jak każde państwo unijne na przygotowania dwa lata, to na miesiąc przed zakupem sprzętu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego negatywnie zaopiniowała czytniki wybrane w przetargu. Miała dostarczyć je firma z Gdyni.

Jak wyjaśnia gazecie Kancelaria Premiera, która ogłaszała ten przetarg, "z uwagi na wystąpienie ważnych przyczyn, umowa została rozwiązana 9 lipca 2021 r., ze skutkiem natychmiastowym".

"KPRM podkreśla jednak, że nie poniosło tytułem tego jakichkolwiek kosztów. Przyznaje, że egzemplarze testowe zostały dostarczone do ABW po dokonaniu wyboru w trybie ustawy pzp" - napisano.

"Rzeczpospolita" zauważa, że choć umowa między stronami mówi, że w przypadku jej wypowiedzenia "wykonawcy przysługuje wynagrodzenie za prawidłowo wykonaną część umowy oraz że zrzeka się on roszczeń odszkodowawczych z tego tytułu" – gdyńska firma nie otrzyma pieniędzy. "Skarb Państwa nie poniósł z tego tytułu żadnej szkody" – zapewniła KPRM.

Poseł Marek Biernacki, członek sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych jest zbulwersowany całą sprawą. "Jak to nie poniosła szkody? Ponieśli ją obywatele Polski, którzy nie otrzymają dowodów z danymi biometrycznymi i mogą mieć z tego powodu kłopoty podczas kontroli granicznej. To był unijny przetarg, którego Polska jako jedyny kraj nie potrafiła sprawnie zrobić. To jest międzynarodowy blamaż" – mówi Biernacki.