Sądzę, że przez najbliższe miesiące przy okazji głosowań klub PiS będzie rozpaczliwie szukał głosów, ale to, że PiS traci większość, nie znaczy, że powstaje jakaś nowa większość - ocenił wiceszef PO Tomasz Siemoniak, pytany o sytuację w Sejmie po odejściu z klubu PiS trojga posłów.

Posłowie Zbigniew Girzyński, Małgorzata Janowska i Arkadiusz Czartoryski ogłosili w piątek, że opuszczają klub PiS i powołają koło poselskie Wybór Polska. Klub PiS liczył dotąd 232 osoby, po odejściu trójki posłów liczy 229 osób, więc formalnie traci większość w Sejmie.

Pytany o to w poniedziałek na antenie Radia Plus, Siemoniak podkreślił, że tego typu sytuacja ma "ogromne znaczenie psychologiczne". "Wszyscy widzą, że PiS nie ma większości i ma dwóch koalicjantów (...), którzy też zaczynają artykułować swoje oczekiwania" - powiedział. Według polityka dojdzie do kolejnych odejść z klubu PiS. "Sądzę, że najbliższe miesiące to będzie takie rozpaczliwe szukanie (przez PiS - PAP) głosów w głosowaniach" - ocenił.

Siemoniak podkreślił jednak, że "to, że PiS traci większość, nie znaczy, że powstaje jakaś nowa większość". Zaznaczył, że w Sejmie jest obecnie "bardzo wiele podmiotów" i "należy być bardzo ostrożnym z mówieniem o tym, że ktoś tu jest w stanie znaleźć większość rządową".

"Będą większości w rozmaitych głosowaniach, natomiast ta sytuacja ma jeden finał - to są wybory. Pewnie przyśpieszone, bo może być tak, że to rządzenie stanie się dla PiS-u tak trudne, że nie będzie innego wyjścia" - powiedział polityk.