Po stronie opozycji jest zdecydowanie za dużo animozji i złośliwości; politycy powinni przestać się tym zajmować i skupić na istotnych problemach – mówił w sobotę prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Jeżeli będziemy silniejsi, jeżeli będziemy się umieli porozumieć, to będziemy na tyle dojrzali, żeby wygrać kolejne wybory - ocenił.

Ruch Rafała Trzaskowskiego Wspólna Polska na przełomie sierpnia i września organizuje Campus Polska Przyszłości, czyli tygodniowe wydarzenie na terenie Kortowa, miasteczka akademickiego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Na spotkaniu w Bielsku-Białej prezydent stolicy pytał młodych ludzi, jakie ich zdaniem tematy powinny być poruszane podczas Campusu.

Uczestnicy spotkania postulowali m.in. lepszą edukację – zwłaszcza obywatelską i ekologiczną. Mówili też o rozdziale Kościoła od państwa, poprawie opieki zdrowotnej, równych prawach, walce z kryzysem klimatycznym, wsparciu dla młodych przedsiębiorców i zahamowaniu emigracji czy walce z fake newsami.

Trzaskowski powiedział m.in., że postuluje utworzenie związku zawodowego samozatrudnionych. „Ludzie powinni się zrzeszać, bo dzisiaj związki zawodowe nie reprezentują osób samozatrudnionych, a jak widzę, co się dzieje w tych planach rządowych, dotyczących tzw. Nowego Ładu, widać, że przedsiębiorcy będą płacić za te zmiany, które rządzący proponują” – powiedział.

Z sali padło pytanie, w jaki sposób skłócona opozycja zamierza wygrać najbliższe wybory i „posprzątać po rządach PiS”. „Tych wzajemnych animozji, złośliwości jest zdecydowanie za dużo po stronie opozycyjnej i dlatego ja uważam, że powinniśmy to wszystko zostawić z tyłu, przestać się tym zajmować” – powiedział Trzaskowski, który zadeklarował, że sam stara się nie krytykować kolegów, nie wchodzić w polemiki na Twitterze, nie zamierza też komentować tego, „co powiedział X czy Y”, bo to donikąd nie prowadzi. Jak ocenił, media społecznościowe, zamiast stać się przestrzenią wolności, dziś służą do wymiany złośliwości.

„Taką ucieczką do przodu jest właśnie rozmowa z młodymi ludźmi, kwestia organizacji związku zawodowego samozatrudnionych, rozmowa o służbie zdrowia, edukacji – tego się od nas oczekuje” - zaznaczył. Nawiązał do kampanii prezydenckiej, kiedy – jak mówił – animozje na chwilę zniknęły, a rozmawiano o konkretnych sprawach i wszyscy skupili się na jednym celu.

„Uważam, że dokładnie to samo musimy zrobić w tej chwili (...) Jeżeli będziemy silniejsi, jeżeli będziemy się umieli porozumieć, to wtedy, jestem absolutnie przekonany, że będziemy na tyle dojrzali, żeby wygrać kolejne wybory i uzyskać władzę” – powiedział Trzaskowski. Jak dodał, wtedy trzeba będzie „sprzątać”, czyli – jak powiedział – przede wszystkim przywrócić niezależność instytucji.

Podczas późniejszej rozmowy z dziennikarzami Trzaskowski był pytany m.in. o decyzję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w piątek nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia.

Prezydent powiedział, że samego orzeczenia nie chce komentować, a skoro zapadło, rządzący muszą się do niego zastosować, „niezależnie od tego, jak ono jest bolesne i jak trudne”. „Na tym polega system UE – jeżeli doprowadza się do tego, że sprawy są już w Trybunale i Trybunał wydaje orzeczenia, no to – jeżeli mamy poszanowanie dla unijnego prawa – nie ma innego wyjścia” – wskazał.

Wyraził przekonanie, że spór należało rozwiązać poprzez rozmowy z rządem Czech i zaangażowanie dyplomacji. „Jest cały szereg problemów i dzisiaj rządzący, którzy mówili o tym, że wstają z kolan, że będą tak niesłychanie efektywni i skuteczni, którzy tak bardzo się chwalili swoimi relacjami w ramach Grupy Wyszehradzkiej nie potrafią załatwiać tego typu problemów, tylko to musi trafić do Trybunału i na końcu rządzący, ale i my wszyscy, jesteśmy stawiani w tak niesłychanie trudnej sytuacji” – powiedział.

Prezydent Warszawy był też pytany o niepowodzenia z powołaniem nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Wyraził nadzieję, że Adama Bodnara zastąpi osoba szanowana przez wszystkich, a rządzący nie będę proponować na to stanowisko „partyjnych notabli”, tylko osobę całkowicie niezależną, która cieszy się nieposzlakowaną opinią i autorytetem prawnym.

„Nie uważam, żeby wybór polityków, jakichkolwiek, nawet najbardziej prawych i nawet najbardziej zasłużonych, był sensownym rozwiązaniem” – dodał i zapewnił, że opozycja jest gotowa, by na ten temat rozmawiać. (PAP)

autor: Krzysztof Konopka

kon/ mmu/