Rok rządów PiS był koszmarnym rokiem; gabinet premier Beaty Szydło może doprowadzić Polskę do ruiny gospodarczej i skłócenia z sąsiednimi państwami - ocenił we wtorek na konferencji prasowej szef Nowoczesnej Ryszard Petru.

Według lidera Nowoczesnej mijający rok rządów PiS najlepiej i najsmutniej podsumowują wtorkowe informacje Głównego Urzędu Statystycznego. Zgodnie z tzw. szybkim szacunkiem GUS - produkt krajowy brutto wzrósł w III kwartale br. realnie o 2,5 proc., w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Ekonomiści w tzw. konsensusie rynkowym spodziewali się wzrostu PKB o 2,9 proc. rok do roku.

Jak ocenił Petru przedsiębiorców, polskie firmy, Polaków nie przekonała "prezentacja na slajdach pana wicepremiera Morawieckiego". "Przedsiębiorcy wstrzymują inwestycje, złoty się osłabia, pieniądze wyparowują z giełdy" - wyliczał.

Lider Nowoczesnej uznał, że miniony rok rządów PiS był złym rokiem, w którym gospodarka bardzo mocno wyhamowała. "Gdybyśmy w takim tempie wyhamowywali dalej to w roku wyborczym będziemy w recesji, nie będziemy w stanie spłacić długów, będzie nam groziła Grecja" - zaznaczył.

Polityk zarzucił rządowi premier Szydło m.in. chaos w reformie edukacji i służbie zdrowia. "To, co się dzieje tylko pokazuje, że Polska może się dalej staczać i każdy rok rządów PiS-u to nie jest rok stracony, to jest rok groźny dla polskiej gospodarki i Polaków" - mówił.

"PiS i jego ministrowie są wyjątkowo niekompetentni, nie mają zrozumienia dla gospodarki, wydaje im się, że tak jak Polaków okłamali tak gospodarkę mogą okłamać, ślepo i tępo realizują niektóre obietnice wyborcze, nie patrząc na to z czego je sfinansować" - podkreślił szef Nowoczesnej.

Według Petru rząd premier Szydło może doprowadzić Polskę do ruiny gospodarczej, skłócenia z sąsiednimi państwami, a także do skłócenia wewnątrz Polski. "To był koszmarny rok" - dodał.

"Mamy niekompetentny rząd, ministrów, którzy nie rozumieją co robią i nie umieją liczyć, każdy z nich dzisiaj powinien dostać taki mały kalkulatorek, żeby w nocy sobie siąść i policzyć, jakie jest manko w poszczególnych resortach" - podsumował polityk.