Kwestie polityki zagranicznej wypełniły niemal połowę debaty między kandydatami na wiceprezydenta. Mike Pence i Jim Kaine spierali się o politykę wobec Rosji, układ z Iranem i wojnę z terroryzmem. Kaine lepiej argumentował, a Pence'a wyróżniał kulturalny styl.

Kaine, kandydat Demokratów, przypominał wypowiedzi Donalda Trumpa sugerujące ugodową postawę wobec Rosji i podważanie znaczenia NATO.

Pence, ewentualny zastępca republikańskiego kandydata w jego gabinecie, nie starał się ich uzasadniać, tylko zaprzeczał jakoby Trump rzeczywiście powiedział to, co się mu przypisuje.

Stroną atakującą był częściej Kaine, który wypominał Trumpowi jego szokujące wystąpienia, nieustannie przerywał Pence'owi i wykazując dobre przygotowanie do debaty zbijał niemal wszystkie argumenty przeciwnika.

Pence zebrał jednak lepsze oceny za kulturalny styl polemiki i w kilku kwestiach zepchnął przeciwnika do defensywy.