W wyniku wyborów do niższej izby parlamentu Rosji, Dumy Państwowej, mimo zmian w ordynacji i udziału 14 partii ponad 2/3 mandatów przypadnie proprezydenckiej Jednej Rosji. Władimir Putin ocenił, że wybory pokazały reakcję Rosjan na naciski z zewnątrz.

Z danych ogłoszonych przez Centralną Komisję Wyborczą po przeliczeniu 93 procent głosów wynika, że Jedna Rosja uzyska 343 mandaty w 450-osobowej Dumie. Będzie więc miała większość kwalifikowaną (2/3 miejsc), pozwalającą np. na zmianę konstytucji.

Według CKW Jedna Rosja zdobyła ponad 54 proc. głosów, co przekłada się na 140 z 225 mandatów obsadzanych z list partyjnych. Kandydaci Jednej Rosji wygrali też w 203 z 225 okręgów jednomandatowych. Łącznie partia Putina, którą formalnie kieruje premier Dmitrij Miedwiediew, wywalczyła więc 343 mandaty.

Wynik ten oznacza ponad 100 mandatów więcej, niż Jedna Rosja miała w poprzedniej Dumie (238) i więcej nawet niż w Dumie z lat 2007-11, gdy mając 315 mandatów dysponowała większością kwalifikowaną.

Na drugim miejscu znajdzie się w parlamencie kierowana przez Giennadija Ziuganowa Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF). Zdobyła ona 13,45 proc. głosów i 42 mandaty, w tym siedem z okręgów jednomandatowych. Niewiele mniej miejsc w Dumie będzie miała populistyczno-nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego. Otrzymała 13,24 proc. głosów i 39 mandatów, w tym pięć z okręgów jednomandatowych.

Czwartą partią, która przekroczyła 5-procentowy próg wyborczy dla partii, jest Sprawiedliwa Rosja, dowodzona przez Siergieja Mironowa. Uzyskała ona 6,17 proc. głosów i 23 mandaty, w tym pięć z okręgów jednomandatowych.

Pozostałe partie nie przekroczyły 5-procentowego progu. Choć telewizja Rossija24 zaznaczyła, że w Dumie będzie sześć partii, to dwie reprezentowane będą przez zaledwie jednego deputowanego. Po jednym przedstawicielu z okręgów jednomandatowych wprowadzą do Dumy partie: Rodina (Ojczyzna) i Platforma Obywatelska (Grażdanskaja Płatforma). Żaden mandat nie przypadł kandydatom antykremlowskiej opozycji, Partii Wolności Narodowej (Parnas) i Jabłoka. W parlamencie będzie zaś jeden kandydat niezależny - jest nim związany z Kremlem kontrowersyjny polityk Władimir Reznik.

Władimir Putin powiedział w poniedziałek na spotkaniu z członkami rządu, że wynik wyborów jest dowodem zaufania obywateli. Jak mówił, Rosjanie w warunkach trudności, niepewności i zagrożeń "obdarzają zaufaniem główną siłę polityczną". Szef państwa powiedział też, że wybory pokazały reakcję Rosjan na sankcje, próby presji i zdestabilizowania z zewnątrz sytuacji w kraju.

Krytycznie ocenili wybory w Rosji obserwatorzy z Zachodu, a także krajowe media, które wskazały na dużą liczbę doniesień o naruszeniach.

Misja obserwacyjna Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE przyznała, że są pewne zmiany na lepsze - obserwatorzy odnotowali np. większą przejrzystość samego administrowania wyborami i profesjonalizm Centralnej Komisji Wyborczej. Jednak wiele komisji niższego szczebla wykazało się, zdaniem ODIHR, brakiem niezależności. Obserwatorzy wskazali też na liczne nieprawidłowości proceduralne podczas liczenia głosów. W Rosji - uznała misja ODIHR - pozostają problemem ograniczenia swobód i praw politycznych, kontrola nad mediami i jej zacieśnianie nad społeczeństwem obywatelskim.

Większość moskiewskich dzienników wskazała w komentarzach powyborczych na doniesienia o naruszeniach. Chodzi o podrzucanie do urn wyborczych kart do głosowania, wielokrotne głosowanie tych samych osób, oddawanie głosów na podstawie zaświadczeń o głosowaniu poza miejscem zamieszkania. Nagrania wideo pokazujące domniemane nieprawidłowości publikowane były w dzień wyborów w internecie, możliwe naruszenia zgłaszali obserwatorzy niezależni i wysłani przez partie polityczne. Zdaniem komentatorów pod względem tego rodzaju nieprawidłowości obecne wybory nie stały się wyjątkiem i nie były one w pełni uczciwe.

Jak podała CKW, frekwencja wyniosła blisko 48 proc.; w wyborach w 2011 roku było to ponad 60 procent. Ostateczne wyniki wyborów będą podane w piątek.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)

awl/ mc/