Policja pod nadzorem prokuratury zabezpieczała we wtorek dokumentację u biegłych lekarzy ze Śląskiej Akademii Medycznej. Chodzi o zawyżenie kosztów opinii uzupełniającej w procesie z prywatnego oskarżenia w sprawie śmierci Jerzego Ziobry, ojca ministra sprawiedliwości. Informację o wkroczeniu policji do biegłych, podane we wtorek przez Radio Zet, potwierdziła PAP w małopolskim wydziale Prokuratury Krajowej.

"Po raz kolejny obserwujemy taki niepokojący sygnał, tym razem w stosunku do środowiska biegłych sądowych" - ocenił Budka na środowej konferencji prasowej w Sejmie. "Co stoi na przeszkodzie, by w normalnym trybie wezwać do prokuratury osoby, które wydawały te opinie?" - pytał polityk.

"Wchodzenie o 6 rano do mieszkań biegłych sądowych stanowi w naszej ocenie jasny sygnał, który idzie do środowiska, tym razem lekarskiego, że IV RP nie zapomina o swych metodach działania" - podkreślił. "Ubolewamy nad tym, że takie metody są powtarzane" - dodał Budka.

"To jest bardzo niepokojące, co więcej wracamy do złych praktyk z lat 2005-2007. Na Śląsku wszyscy dobrze pamiętamy co działo się gdy prokuratorzy, czy agenci działający na ich polecenie wkraczali rano do prywatnych mieszkań. Na Śląsku zawsze będziemy pamiętać o śmierci Barbary Blidy, która to śmierć do teraz ciąży i kładzie się cieniem na działalności ówczesnych służb i prokuratury" - mówił poseł PO.

Arkadiusz Myrcha zapowiedział, że Platforma zwróci się na piśmie do ministra sprawiedliwości o wyjaśnienia dotyczące działań wobec śląskich biegłych. "Będziemy domagali się od ministra Ziobro wyjaśnień, czy w tej sprawie działał jako prokurator generalny i wpływał na jakiekolwiek ruchy kadrowe, które mogły w tej sprawie nastąpić. Mówi się bowiem, że zostały przeniesione specjalne osoby z prokuratury krakowskiej do Prokuratury Krajowej, żeby zajmować się tylko tą sprawą" - podkreślił Myrcha.

"Domagamy się wyjaśnień od ministra Ziobry, czy wydawał w tej sprawie jakieś wiążące polecenia, co by sugerowało wprost, że żywotnie i prywatnie zainteresowany był rozstrzygnięciem tej sprawy, tym samym zaprzeczając swoim słowom, które padły dzisiaj z mównicy sejmowej, że wszyscy są równi wobec prawa" - dodał poseł Platformy.

PO oczekuje też od szefa MS wyjaśnień, czy zamierza w dalszym ciągu "ingerować w tę sprawę".

Prok. Agnieszka Hudyka z wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Krakowie informowała w we worek PAP, że "kwota wyłudzenia to ponad 370 tys. zł, a sprawa, w której ta opinia została wydana, dotyczy błędu w sztuce medycznej skutkującego zgonem pacjenta".

B. minister zdrowia Marian Zembala (PO) w środę w Sejmie złożył wniosek o zwołanie Konwentu Seniorów, aby uzupełnić porządek obrad o informację na temat zabezpieczenia dokumentów u biegłych lekarzy ze Śląskiej Akademii Medycznej. "Funkcjonariusze o godz. 6 wkroczyli do kilkunastu mieszkań lekarzy i dokonywali bardzo szczegółowych (przeszukań), chciałbym prosić, aby takich sytuacji unikać" - zaznaczył. Marszałek Marek Kuchciński nie przychylił się do prośby posła PO.

Zbigniew Ziobro podkreślił w Sejmie, że "wszyscy są równi wobec prawa". "Dotyczy to również wybitnych lekarzy (...) moja mama ma prawo dochodzić swoich racji przed sądem" - powiedział minister. Podkreślił, że to Sąd Najwyższy stwierdził, iż pierwotna opinia, sporządzona przez lekarzy jest niejasna, niepełna, wewnętrznie sprzeczna i wymaga wyjaśnień. "W świetle procedowania prokuratorzy ustalili w tej sprawie, że opinia merytoryczna, wydana ponownie przez tych samych lekarzy, licząca w swej warstwie merytorycznej 23 strony, została wyceniona przez nich na blisko 400 tysięcy złotych" - podkreślił. Jak dodał, jest to najdroższa opinia w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Ojciec Zbigniewa Ziobry był leczony od 22 czerwca 2006 r. w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca. Prokuratura dwukrotnie umorzyła śledztwo w tej sprawie.

W procesie, który rozpoczął się w listopadzie 2013 r., przed sądem stanęło czworo lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Subsydiarny akt oskarżenia przeciwko nim złożyła Krystyna Kornicka-Ziobro, a przyłączyli się do niego synowie Witold i Zbigniew. Akt taki może wnieść pokrzywdzony w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego w sytuacji, gdy dwukrotnie odmówi tego prokurator (po uprzednim wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego). Rodzina dołączyła inne opinie lekarskie, uzyskane przez nią w różnych ośrodkach medycznych.

Lekarzy oskarżono, że "pomimo ciążącego na nich szczególnego obowiązku opieki nad pacjentem narażony on został na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego pacjent 2 lipca 2006 r. zmarł". Zarzuty dotyczą nieprawidłowej diagnozy i wyboru nieprawidłowego leczenia. (PAP)