Lider największej tureckiej partii opozycyjnej CHP Kemal Kilicdaroglu oświadczył w piątek, że czystki rozpoczęte po nieudanym zamachu stanu z 15 lipca przekształciły się w "polowanie na czarownice" i służą jedynie interesom rządowego ugrupowania islamistów.

"Pierwszą ofiarą polowania na czarownice stały się tureckie media. Mamy dziś w Turcji 113 aresztowanych dziennikarzy i 2 378 przedstawicieli tego zawodu, którzy stracili pracę, oraz wiele zamkniętych stacji telewizyjnych i dzienników" - oświadczył w rozmowie z mediami przywódca socjaldemokratycznej, laickiej

Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP) Kilicdaroglu.

Wśród aresztowanych dziennikarzy są, według niego, również tacy, którzy krytykowali i atakowali w mediach islamskiego kaznodzieję Fethullaha Gulena, oskarżonego przez rząd o zorganizowanie zamachu stanu w Turcji.

"Żaden z aresztowanych dziennikarzy nie popierał CHP, ale bronimy ich, ponieważ nie da się wytłumaczyć przed światem masowego zamykania w więzieniach dziennikarzy i pisarzy" - powiedział Kilicdaroglu.

Lider CHP protestuje także przeciwko zawieszeniu w obowiązkach ponad 11 000 nauczycieli szkół podstawowych, oskarżonych o rzekome powiązania z grupami zbrojnymi Partii Pracujących Kurdystanu, podczas gdy należeli oni jedynie do związku zawodowego.

Po 15 lipca w Turcji zwolniono z pracy 50 000 urzędników instytucji publicznych i profesorów wyższych uczelni. Również oni zostali oskarżeni o powiązania z Fethullahem Gulenem. (PAP)