Po kolejnym fiasku negocjacji szwedzcy piloci skandynawskich linii lotniczych SAS w poniedziałek kontynuują strajk - ogłosił przewoźnik, zapowiadając poważne utrudnienia w połączeniach w Europie. Przewiduje on, że uziemionych zostanie ok. 27 tys. pasażerów.

"Związek zawodowy szwedzkich pilotów odrzucił w niedzielę drugą propozycję mediatora, zaakceptowaną przez SAS" - poinformowały linie w komunikacie. Zastrzegły, że w negocjacjach nie brał udziału duński i norweski personel SAS.

Według SAS w poniedziałek anulowanych zostanie większość spośród 230 lotów krajowych i rejsów na średnich dystansach.

Strajk, który w piątek po południu rozpoczęło ok. 400 pilotów, przypada w pełnym sezonie i dotyczy przede wszystkim lotów czarterowych.

W poniedziałek odwołano rejsy z lotniska Sztokholm-Arlanda m.in. do Paryża, Londynu, Frankfurtu, Brukseli, Zurychu, Genewy, Aten i Dublina.

Z powodu strajku od piątku ucierpiało ponad 50 tys. podróżnych.

Według dyrekcji spełnienie wszystkich żądań pilotów, dotyczących również poprawy warunków pracy, oznaczałoby wzrost kosztów o 10 proc.

Prezes związku zawodowego pilotów Martin Lindgren zauważył, że "piloci pozwolili przewoźnikowi zaoszczędzić miliardy", rezygnując w 2012 roku ze zmian w warunkach pracy w celu umożliwienia SAS poprawy sytuacji finansowej firmy.

Linie SAS nie podały oficjalnie strat z powodu akcji protestacyjnej, ale analitycy szacują, że chodzi o co najmniej 1,2 mln dolarów dziennie. (PAP)