Z lewicą nigdy nie było mi za bardzo po drodze, ale świeże spojrzenie Partii Razem, partii, która nie dostała jak na razie histerii antypisowskiej, chociaż walczy z PiS, budzi moją sympatię.
Partia Razem przekonuje, że ona jedyna dba o najbiedniejszych, a PiS to tylko farbowane lisy. Ma ku temu dwie drogi ataku. Jedna – progi dochodowe są za niskie. Druga – świadczenie powinno być uniwersalne. OK, ale i PiS pewnie by chciał tak zrobić. Pytanie: za co?
Razem twierdzi, że zna odpowiedź na powyższe pytanie: trzeba podwyższyć podatki najbogatszym. I tu mają haka na PiS, bo to w końcu „partia elit”, a przecież potrzeba „innej polityki”.
Opodatkowanie najbogatszych na nowej lewicy przyjęło formę zaklęcia niczym „cięcie administracji” na prawicy. Jest w tym ziarnko prawdy, polscy bogaci są nisko opodatkowani w stosunku do krajów zachodnich, ale rozbuchano oczekiwania do niesamowitych rozmiarów. Przed wyborami Razem lubiło się powoływać na raport Cenea dotyczący kosztów programów politycznych, bo z niego wynikało, że PR stanowi całkiem odpowiedzialne fiskalnie ugrupowanie, a koszty zmian poniesie tylko 10 proc. najbogatszych gospodarstw. Partia wymyśliła kilka sposobów na oskubanie bogatych: bardziej progresywny PIT, przeniesienie samozatrudnionych na PIT nieliniowy czy likwidacja górnego progu płacenia składek. I po tych zmianach owe 10 proc. najbogatszych gospodarstw musiałoby wydusić jeszcze 10 mld zł rocznie. To nieźle, ale... to tyle. Sama reforma PiS „500+”, która obejmuje swym zasięgiem około połowy dzieci w Polsce, to w skali roku koszt ponad 20 mld zł. Upowszechnienie reform, o których mówi Razem, to konieczność wyłożenia drugi raz tej kwoty, dwukrotnie wyższej niż prognozowane przychody z najbogatszych.
Z najbogatszymi z haseł Razem jest nieco jak z bankami. Fajnie się w nich bije, bo są niepopularni, ale tak jak podatek bankowy nie opłaci wielkich programów bankowych, tak i grupa 10 proc. najbogatszych sama nie opłaci sowitych programów socjalnych. Chyba czas na zmianę retoryki na nieco poważniejszą. Jeśli chcemy państwa Razem, to razem, i bogaci, i biedni, będziemy musieli się na nie zrzucić.