W Madrycie odbył się pierwszy narodowy marsz przeciwko maltretowaniu kobiet. W proteście uczestniczyły partie polityczne, organizacje społeczne i feministyczne z całej Hiszpanii. Żądano, by walka z przemocą i brakiem równouprawnienia stała się priorytetem państwa. Według szacunkowych danych, w marszu wzięło udział 60 tysięcy osób.

W ciągu 10 lat z rąk mężów i narzeczonych zginęło w Hiszpanii 1378 kobiet - wynika z danych Ministerstwa Zdrowia. Mimo obowiązującego od 2004 roku prawa przeciwko przemocy w rodzinie niemal co tydzień dochodzi do kolejnej tragedii. W tym roku życie straciło 41 kobiet.

"Po 20-tym grudnia zawrzemy narodowy pakt, którego celem będzie położenie kresu temu nieszczęściu" - zapewniał uczestniczący w marszu lider opozycji Pedro Sanchez.
Organizacje społeczne nie chcą jednak czekać do wyborów parlamentarnych. Liczą, że ważne decyzje podejmie obecny rząd. Apelują, by temat przemocy i równouprawnienia został włączony do programu szkół podstawowych i średnich, i domagają się zmian zasad finansowania ośrodków pomagających maltretowanym kobietom.