Kwiatkowski po ujawnieniu afery związanej z ustawianiem konkursów na stanowiska w jego instytucji, zapowiedział przekazanie kierowanie NIK swoim zastępcom. Zmienił jednak zdanie.
Szefowa rządu zaleciła mu ostrożniejsze podejście do takich deklaracji.
- Wydaje mi się, że łatwiej mu będzie wypełniać solidnie swoje obowiązki udowadniając, że jest w tej sprawie bez skazy - zaznaczyła Ewa Kopacz.
Krzysztof Kwiatkowski w piątkowym wywiadzie dla Rzeczpospolitej powiedział, że wraca do wykonywania określonych w konstytucji i w ustawie obowiązków prezesa NIK-u. Kwiatkowski podkreślił , że oczyści się z zarzutów wpływania na przebieg konkursów w Najwyższej Izbie Kontroli. W uzasadnieniu o powrocie do pracy podał, że NIK prowadzi wiele kontroli istotnych z punktu widzenia polskiej racji stanu , stąd niezbędne jest, by wróciła do niej normalność.
Komentarze (7)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeON ZA DUZO WIE ZEBY MU NIE PLACIC
Tylko człowiek zaczadzony propagandowo nie widzi, czym są rządy koalicji PO-PSL. W ich ostatniej fazie skrajna nieodpowiedzialność wychodzi na jaw w sposób nad wyraz jaskrawy – od kilku dni mamy przełomowe wydarzenia, które to obnażają.Kwiatkowski oświadczył w wywiadzie, iż jedyną jego winą był „brak asertywności i dobre wychowanie”. Zatem nie dość, że ofiara savoir-vivre`u, to jeszcze ma chłop serce jak szynka i gdy ktoś przychodził z prośbą, to nie potrafił odmówić. Empatyczny do tego stopnia, że kandydatowi na stanowisko w NIK udzielał instruktażu, jak mówić przed komisją. Człowiek franciszkańskiej dobroci z tego Kwiatkowskiego, po prostu.Tego rodzaju tłumaczenie wyraźnie wskazuje na szkołę Donalda Tuska. Były premier usprawiedliwiając Zbigniewa Chlebowskiego z udziału w aferze hazardowej, sięgnął po argument asertywności:
Nie dopatrzyłem się żadnych działań o charakterze nielegalnym, Chlebowski zaprezentował nieudolną formę asertywności.