Kandydat Demokracji Bezpośredniej, mimo uzyskania niskiego wyniku 0,3 procent, ocenił własną kampanię jako wysoce efektywną. Podkreślił, że wydano na nią zaledwie 10 tysięcy złotych, czas, który mu dano w wiadomościach oszacował na 5 minut, a obecność w wielkiej polityce na miesiąc. "W przeliczeniu na jeden głos jesteśmy nie do pobicia" - podsumował.
Demokracja Bezpośrednia planuje wprowadzić do Sejmu po najbliższych wyborach parlamentarnych 40 posłów. Chce oddać głos obywatelom: upowszechnić ideę plebiscytu i referendum. Tak podejmowane by były kluczowe decyzje w państwie i regionach.
Tanajno przewiduje, że w przyszłym Sejmie najbliżej mu będzie do Pawła Kukiza.