Przed sądem w Zduńskiej Woli kończy się pierwsza rozprawa w procesie lekarza Andrzeja L., oskarżonego o nieumyślne spowodowanie śmierci nienarodzonego dziecka oraz narażenie życia jego matki. Zdaniem śledczych, ginekolog nieprawidłowo ocenił wagę dziecka, w wyniku czego 5-kilogramowy chłopiec udusił się podczas porodu.

Kiedy okazało się, że dziecka nie można wyciągnąć bez komplikacji, nastało zamieszanie i panika - wspomina matka chłopca Kamila Kunert. Dodaje, że dwóch lekarzy usiłowało odebrać poród.

Według zespołu biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu w przypadku tak dużego dziecka należało przeprowadzić cesarskie cięcie. Andrzej L. nie przyznaje się do winy. Jego obrońca adwokat Piotr Kaszewiak wskazuje, że pacjentka przed porodem korzystała z porad kilku lekarzy jednocześnie. Uważa, że cała sytuacja jest bardzo złożona. Podkreśla, że nie powinno się jej analizować przed salą sądową, ale na sali na podstawie opinii specjalistów.

Lekarzowi grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.